Wszystko za sprawą charyzmatycznego Mariana Dziędziela. Mimo iż cały film jest o biznesmenie przeprawiającego pasażerów swoją wodną taksówką o rozmowach z nimi to coś w tym filmie jest, że chce się go oglądać i oglądać, i oglądać.
Godzina trzydzieści zleciały niczym 20 minut. Bez żadnych efektów specjalnych, bajerów czy dynamicznych scen. Jest on niczym relaks.