Byłam w piątek na Taxi Teheran i jestem pod wielkim wrażeniem! Wiem na pewno, że Panahi nie poprzestanie na kręceniu filmów, to jest jego żywioł po prostu. Film od pierwszej do ostatniej minuty ogląda się z zaciekawieniem, pomimo, że akcja niemal nie wychodzi poza tytułową taksówkę. Każdy bowiem bohater coś wnosi do filmu, każdy jest charakterystyczny, nietuzinkowy. W Taxi roi się od zabawnych scen, chociaż daje sie odczytać też, że wesoło w Iranie na pewno nie jest. Siostrzenica Panahiego jest chyba największą gwiazdą i choćby dla niej warto zobaczyć ten film. Po seansie naszłą mnie taka refleksja, że ciągle narzekamy a nie jest u nas wcale tak źle...
Panahi manifestuje tym filmem przeciwko strukturze i obyczajom panującym w Iranie, a robi to w sposób spontaniczny i nietuzinkowy. Kwestia siostrzenicy mówiącej o tym, że jej nauczycielka narzuciła jej , aby w filmie nie bylo przemocy przekleństw ani niczego takiego jest moim zdaniem osobistym protestem reżysera, który sam w dużej mierze jest ograniczony w swojej działalności na rzecz kinematograffiii poprzez państwo i rząd.