Widzę, że mało opinii, to króciótka recenzja:
http://slawomirplatek.blogspot.com/2016/07/te3n-rez-ribhu-dasgupta.html
Tym razem jeszcze nie było tak źle z tym oszukiwaniem widza - potrafią robić to znacznie gorzej. Rzeczywiście, zastanawiające jest jednak, że większość tego typu filmów tworzy się w Indiach w taki sam, irytujący sposób. Przypuszczam, że bierze się to z braku wiary twórców w wystarczające skupienie się publiczności na wyświetlanym dziele (kto był w indyjskim kinie, ten zrozumie, że nie jest to tak bezpodstawne - kiedyś na przykład grupka młodzieży obok mnie przez pół seansu ślęczała na Facebooku w telefonach, po czym zgubiła wątek i sprawdzała w Wikipedii o czym jest film, który właśnie oglądają). Co do samego filmu, to mnie się podobał - podobny nieco do Wazira i nie wiem dlaczego przypominał mi też Kahaani, ale to może przez aktorów i miejsce akcji. Oba filmy polecam, chociaż Wazira chyba właśnie niechcący zaspoilerowałam.