jest w nim kilka takich scen, ze lepiej nie trzymac w reku goracego napoju bo mozna podskoczyc ze strachu :). wciaga, tworzy napiecie, tylko koncowka mnie rozczarowala. moze ja jej nie zrozumialam ale z tego co widze w internecie to nikt tego nie zrozumial. niby wyszlo na to ze ona tam cos widziala w swojej glowie i spisala to wszystko na papierze, ale o co chodzilo w ostatniej scenie kiedy jej dziewczyna (?) zobaczyla na tasmach siebie ??
mi też się podobał, fajny klimat, a co do końcówki też się nad tym zastanawiałam, często horrory kończą się tak by móc nakręcić kolejną część..
W tym wypadku część druga jest raczej mało prawdopodobna ze względu na śmierć Britt.
Sorry, ale trzeba być totalnym pół mózgiem żeby nie zrozumieć tego filmu, zwłaszcza końcówki - tym bardziej, że jaśniej już nie mogli tego przedstawić, powiem więcej - wyłożyli totalnie kawę na ławę co straciło klimat pod koniec filmu
również bardzo chętnie poznam teorię. Gdy ta dziewczyna znalazła scenariusz, to pomyślałam, że w tym domu nikogo nie było a cała ta historia o Lucy jest wymyślona (w końcu i ciała tego mężczyzny nie było), i to się chyba zgadza. A jak ta dziewczyna ta taśmie widzi siebie, to by wypadało pomyśleć, że...scenariusz jest zapowiedzią tego, co się stanie?
No właśnie, nie kumam do końca.
Ale film mi się podobał, zapomniałam przed włączeniem filmu co to za gatunek i byłam pewna, że dramat, po czym coraz bardziej zaczął przypominać horror, choć średnio straszny (ale mąż podskoczył kilka razy).