Proszę, zaprzestańmy wszyscy oglądania takich filmów to może jeszcze uratujemy przyszłość kina.
To nie wina twórców, że robią takie filmy. To wina ludzi, którzy na nie chodzą i dalej chcą więcej.
Wina leży po obu stronach czy ktoś im bronił zrobić oscarowe wiekopomne dzieło:)
Wina leży tylko po stronie tych, którzy chodzą do kina na te filmy. Po co ktoś ma się starać skoro odstawi chałę, ale kina będą pełne a kasa się zgodzi? Tylko głupek w takiej sytuacji porywałby się na robienie czegoś oryginalnego, pomyślanego. Wiem, bo takie filmy powstają, ale o nich nie słychać a już na pewno nie zarabiają kroci.
wojcik115 ma racje, winni są Ci, którzy za to płacą. Szkoda, że tego nie rozumieją :(
Jestem winny i pojde dwa razy by robili takie wlasnie kontynuacje, a nie takie jak mad max, star trek czy gwiezdne wojny... :-)
Do wojcika115 ----- amen chłopie....amen. Nic dodać nic ująć. " Tekst w filmie pt. " Papcio" odebrałem jak kopa w torbę. Aż mnie zemdliło. Bardzo , naprawdę bardzo żałuję że te szczyny obejrzałem. Mimo że po trailerach i opiniach spodziewałem się gówna.....No cóż---ciekawość drugą naturą człowieka. Poza tym nie mam dla siebie usprawiedliwienia.
Przepraszam, ale ja też poszedłem. Nie mogłem się oprzeć - ciekawość i sentyment do Arnolda był zbyt wielki ;_; Myślę, że to jest problem takich filmów jak Terminator: Genisys. Co z tego, że film mierny, skoro odwołuje się do sentymentu z dzieciństwa i przez co przyciąga uwagę. Gdyby nie tytuł i obecność Schwarzeneggera, film napewno gorzej by zarobił.
Posłużę się świetnym textem z imdb odnośnie tego filmu i takich opinii. Załóżmy, że uwielbiasz whiskey. Jednak, z każdym kolejnym zamówieniem barman dolewa Ci do kieliszka wodę. Twoja whiskey powoli traci smak, jakość, wszystko za co ją cenisz. Co robisz w takiej sytuacji? Przestajesz pić! Nie dlatego, że nie lubisz już whiskey, tylko właśnie temu, że ją wciąż uwielbiasz!
Dobra analogia, zapamiętam ją ;). Wydaje mi się, że to bardziej pasuje do seriali, albo długiej serii filmów powstających w krótkich odstępstwach czasowych kręconej przez tą samą ekipę. Z serią Terminator jest nieco inaczej. Nie licząc 1 i 2, wszystkie części były kręcone w długich odstępstwach czasowych i to przez różnych ludzi. W takim przypadku liczę, że w końcu znajdzie się ktoś z pomysłem, wizją i doświadczeniem, ktoś kto potrafi wyciągnąć wnioski z sukcesów i porażek poprzednich twórców i dzięki temu stworzy coś wyjątkowego. Naprawdę miałem malutką nadzieje, że w końcu powstanie coś przynajmniej... niezłego, godnego serii, a nie kolejny efekciarski, banalny film powielający rozwiązania z poprzednich części i współczesnych blockbusterów. Dodatkowo nadziei narobiły mi pozytywne opinie niektórych znajomych (ocena 8, "trzeci najlepszy film serii" itd), szkoda że więcej racji mieli krytycy.
Przecież w tych czasach może powstać świetny sequel kultowego filmu akcji, jak ostatni Mad Max (której seria też miała mały spadek formy). Dobry sequel Terminatora wcale nie jest taki niemożliwy, wystarczy chęć, jakiś pomysł, wizja i talent (kij z budżetem, patrz na jedynkę za 6,5 mln). Producenci muszą najpierw dojść po rozum do głowy, że widzom już się znudziła historia o "dwójce ludzi i dobrym terminatorze, którzy muszą pokonać złego terminatora i powstrzymać Dzień Sądu" (w serialu również to wałkowano, przynajmniej były też jakieś nowe pomysły). Muszą przypomnieć sobie, że Terminator to nie tylko akcja, ale także mroczny thriller (technoir) w którym rolę odgrywał także suspens, ciekawa fabuła i wiarygodni bohaterowie.
Co do drugiego akapitu - ja to wszystko wiem i całkowicie się z Tobą zgadzam. Jak się chce, to można, co udowodnił Miller. Ale w trakcie produkcji nowego Maxa też kręciłam nosem. Co prawda część obsady i niektóre grafiki i zdjęcia z planu mnie uspokajały, tak wciąż do kina szłam z duszą na ramieniu. A poszłam tylko temu, że film robił ten sam człowiek, który zrobił oryginały. I poszłam drugi raz, bo za pierwszym nie nacieszyłam się jego zajebistością :)
Seria Alien za to, jest robiona przez różnych ludzi, a teraz zapowiada się kolejna odsłona z kolejnym reżyserem, ale jego pomysł wygląda póki co na przemyślany. Sam pomysł rezurekcji Hicksa jest i szalony i odważny. Ale jestem jedną z tych osób, które nie wybaczyły Fincherowi tego morderstwa. Poza tym Blomkamp chce zatrudnić Biehna, także zobaczymy. Czas pokaże czy pójdę do kina.
Co do Gynysys - sama obsada wystarczy do wyciągnięcia jednego wniosku - film będzie ładny i pewnie rozrywkowy. I to wszystko. Ktoś nie związany emocjonalnie z serią pewnie ubawi się i uzna go za kawał fajnego kina. Wielu z moich znajomych tak samo film chwaliło, ale im nie skacze ciśnienie na dźwięk słowa Terminator a oczy nie zachodzą wodą na samą myśl kciuka tonącego w stopionym metalu. Gynysys od początku krzyczało: kolorowy blockbuster pg13, rodzinna rozrywka, dwa bilety w cenie jednego. Śliczniusia Sara, napakowany jak trzydrzwiowa szafa Reese i John bez wyrazu. Jeśli recenzje twierdzą, że w filmie najlepiej zagrał Arnold to to mówi chyba samo za siebie.
Nick Mundy ze Screen Junkies powiedział, że oglądanie Arnolda w tym filmie to jak obserwowanie członka rodziny przechodzącego przez wyjątkowo trudny okres w życiu bez jakiejkolwiek możliwości udzielenia mu pomocy. Ja tak patrzyłabym na Arnolda i Byunga, który mi akurat anonimowy nie jest.
Naprawdę wkurza mnie, że z własnych kieszeni finansujemy i przyczyniamy się do powstawania tak nieprzemyślanych filmów bazujących właśnie na naszych sentymentach i robiących na nie kupę. Tzn. ludzie pozwalają. Ja ostatnio tylko Millera sfinansowałam :)
Spoko, Terminator: Genisys dosyć słabo zarabia. Wciągu miesiąca tylko 277 mln na całym świecie? Już nawet Mad Max z kategorią wiekową R lepiej zarobił (nie daję głowy). Prawdopodobnie Genisys podzieli los Salvation - miał być początek nowej trylogii, ale pewnie znowu nic z tego. Miał być hit, a wyszedł kit ;)
PS Jedyną stratą może być rezygnacją z nowego filmu o Conanie. Mogę być niepoprawnym optymistą, ale bardzo chciałbym zobaczyć Legend of Conan. Dobrych filmów fantasy jest jak na lekarstwo, a stary Conan ma więcej sensu niż stary terminator (nawet stare filmy kończyły się ujęciem siwego, brodatego Conana siedzącego na tronie).
Moim zdaniem Arnold jednak jest już za wiekowy na Conana. Z filmem można spróbować, ale z kimś innym w roli głównej. Tylko też, przemyśleć ten wybór i wciąż kogoś charyzmatycznego, a nie tylko pięknego i napakowanego. No i przemyśleć scenariusz, żeby nie wyszła taka chała jak ta z 2011 roku. Zrobić w kategorii R, z klimatem starych filmów. A Arnold mógłby pojawić się na chwilę