PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1105}

Tess

7,3 11 285
ocen
7,3 10 1 11285
8,1 11
ocen krytyków
Tess
powrót do forum filmu Tess

"Tess" było ostatnim z bardziej znanych filmów Polańskiego, których jeszcze nie widziałem na nadrobiłem dzisiaj w nocy. Film jest według mnie bardzo nierówny. Przepiękne malownicze zdjęcia i odwzorowanie realiów XIX wiecznej Anglii (a docinki krytyków o "eseju na temat mleczarstwa" traktuję jako jedną z zalet filmu) kontrastują z dość nieciekawie skonstruowaną fabułą i niezrozumieniem wielu motywów i pobudek głównych bohaterów. Stąd byłbym wdzięczny za wyprowadzenie mnie z ewentualnego błędu gdyby ktoś kto bardziej wgłębił się w historię Tess, Aleca i Clare lub czytał powieść natknął się kiedyś na ten temat.

Dlaczego Tess traktuję Aleca jak ostatnią świnię? Owszem - jej domniemany kuzyn był kobieciarzem, ale oddała mu się dobrowolnie (aczkolwiek trzeba przyznać, że po długich namowach). Fakt tego, że z ich romansów wynikło dziecko było niewiadome ojcu, więc trauma związana z wychowywaniem nieślubnego potomstwa nie jest tak do końca jego winą. Przecież gdy tylko dowiedział się o tym od razu wyruszył na poszukiwanie swojej kochanki, by jej pomóc. A wszystkie złośliwe komentarze, które Alec rzucał w jej stronę poczytuję raczej za efekt silnego wzburzenia, a nie przejaw wyrachowanych kalkulacji.

Jeśli zaś chodzi o Clare'a, którego kontakt z rzeczywistością był co najmniej ograniczony - to co zrobił swojej żonie traktuję jako niemalże psychopatyczne okrucieństwo. Przecież jej historia miłosna niewiele odbiegała od miłosnej przeszłości syna pastora. A że w przypadku kobiety zaowocowało to akurat dzieckiem jest przecież wynikiem biologii. W żaden sposób nie mogę powiedzieć, że to postać pozytywna. Typowy romantyk rozbijający sobie (i przy okazji kilku innym osobom) głowę o mur rzeczywistości.

I jeszcze jedno - czy w powieści Tess również nie daje po sobie poznać, że potrafi przeżywać jakiekolwiek uczucia? Książka ma tę przewagę nad filmem, że o wiele lepiej potrafi przedstawić to co tkwi w głowie człowieka. Jednak w "Tess" tytułowa bohatera każde doświadczenie, czy to pozytywne czy negatywne, przyjmuje w ten sam sposób. Czy taki był zamysł czy jest to po prostu efekt marnych zdolności aktorskich Nastassi?

Minutus

widzę, że jednak znalazłeś trochę czasu na kolejny seans:) "Tess" Polańskiego...Uważam, że jeden z lepszych jego filmów. Myślę, że warto zwrócić uwagę na relacje społeczne typowe dla danego okresu. Restrykcyjny, z góry narzucony sposób prowadzenia się czy nawet sposób odczuwania, także brak akceptacji ze strony społeczeństwa dla zwykłych ludzkich emocji, których doświadcza Tess. Seksualność młodych jest z góry skazana na podporządkowanie się panującym regułom. Tess staje się ofiarą meskiego ego. Wydaje się, że uwikłana w sieć intymnych damsko-męskich relacji czesto jest zdezorientowana, nie wie czego tak naprawde od niej oczekują. Jeśli chodzi o postać Clare'a wydaje mi się, że bardziej obchodzilo go jej skromne pochodzenie niż to jaką jest osobą w rzeczywistości.

ocenił(a) film na 5
Minutus

Podstawową różnicą między tą ekranizacją a samą książką jest to, że w oryginale Alec i Tess nie mieli romansu - Alec zgwałcił Tess.

mangan_89

I to w zupełności zmienia postać rzeczy.

ocenił(a) film na 5
Minutus

Prawda? W tej sytuacji i zachowanie Tess ma więcej sensu i zachowanie Angela jest jeszcze bardziej okrutne. A w powieści Tess ma uczucia :) Moim zdaniem dużo lepszą ekranizacją jest ta wersja: http://www.filmweb.pl/serial/Tess+D%27Urbervilles-2008-473158

mangan_89

Dziękuję za informacje. :) Podejrzewałem, że między książką a filmem Polańskiego muszą być jakieś rozbieżności, gdyż w ekranizacji wiele zachowań głównej bohaterki było dla mnie po prostu niezrozumiałych. Teraz zastanawiam się czy wynika to ze słabego scenariusza czy może Polański nie mógł oddać tego tak jakby chciał ze względu na panujący wówczas purytanizm w kinie.

ocenił(a) film na 9
Minutus

Nie wiem, jak można oglądać film 2 razy i nie zauważyć, że oni nie mieli romansu. No bo chyba "końskich zalotów" Aleca nie można nazwać romansem. I w filmie wyraźnie jest pokazane, że ją zgwałcił. No, może wziął przemocą;) Próbował przekupić prezentami. Tak dla niej, jak i jej rodziny.
Przyznam, że dla mnie nie zrozumiała jest jej twarda postawa wobec Aleca. Mogę to zrozumieć, po tym, jak już ją zmusił. Ale wcześniej?

ocenił(a) film na 7
pirks4

To chyba nie takie skomplikowane :) Jedną z głównych cech Tess była duma, więc dziewczyna nie chciała sobie pozwolić na bycie jedną z wielu kochanek bogatego pana. No i co do wcześniejszych wątpliwości - dość wyraźnie widać, że to był gwałt. A gdy stało się to raz, później trwało jakiś czas - w końcu Tess była jeszcze wtedy prawie dzieckiem i nie umiała się z tego wyplątać. Przynajmniej tak jest w filmie, książki nie czytałam. :)

ocenił(a) film na 5
beatlesowka19

Właśnie o to chodzi, że Tess była w książce nie tyle dumna, co po prostu święcie przekonana, że nie zasługuje, żeby żyć. Nie dlatego że zgrzeszyła - przecież Alec ją zgwałcił (chociaż w XIX-wiecznej mentalności nie było większej różnicy) - ale dlatego, że jest skazana na potępienie, predestynowana. To istotny rys kalwińskiego, anglikańskiego rozumienia świata, zwłaszcza w wydaniu bądź co bądź prostej wiejskiej dziewczyny. Tego w filmie W OGÓLE nie było - przyznaję, że gdybym książki nie przeczytał, to by mi się po prostu główna bohaterka w ogóle nie spodobała. Nad jej literacką wersją przyznaję, że mógłbym i uronić łzę - jest po prostu strasznie, strasznie biedna, i w ciężkiej pracy próbuje ukoić swoją duszę (wbrew pozorom Angel zostawił ją ze sporym uposażeniem, które oddała pijącym rodzicom, i możliwością zwrócenia się w razie czego do rodziny pastora, czego nie zrobiła właśnie z wyżej wymienionych powodów - ktoś mógłby to nazwać dumą, ale ja to widzę inaczej).

Dalej, Alec w filmie nie jest ukazany jako jednoznacznie zły, w książce to był sukinsyn pierwszej wody, chociaż rzeczywiście chyba szczerze zakochany w Tessie. Natomiast Angela nie da się tutaj lubić. Jego literacki pierwowzór był zupełnie inny, romantyczny, ideologiczny - zakochał się w Tess z powodu jej wiejskiej prostoty i (jak sądził) czystości, było w tym też coś ze sprzeciwu wobec rodziców. Dużo jest w tym ducha epoki, w Polsce ktoś to nazwał chłopomanią, a wszyscy pewnie robili Wyspiańskiego w liceum. Kolejna rzecz, której w filmie nie ma - Angel jest w ogóle zupełnie bezosobowy. Nie ma sceny, kiedy on we śnie zabiera ją do ruin opactwa i kładzie w grobie, nie ma wyznania Tess, że chciała popełnić samobójstwo i przerażenia Angela.

W wymiarze ideologicznym Polański także gubi sens książki. Nie ma całej tej religijnej, filozoficznej otoczki, którą reprezentuje duchowa przemiana Tess pod wpływem nauk Angela. Nie ma Aleca jako religijnego fanatyka (miał taki epizod, w filmie pominięty). Za to reżyser bardzo się skupia na symbolice rodu d'Urbervillów, który u Hardy'ego owszem, jakąś tam rolę spełniał, ale moim zdaniem podrzędną, raczej na poziomie budowania romantycznego schematu, niż ideologicznej głębi.

Polański stworzył ot, taką sobie adaptację. Może funkcjonować jako ciekawostka w jego dorobku, ale dobrym filmem na pewno nie jest, przede wszystkim dlatego, że nie działa tu w ogóle psychologia postaci.

ocenił(a) film na 7
szawelus1

Bardzo dobre posumowanie, mi również zabrakło psychologi głównej postaci. Nie zauważyłam emocji, jakie tkwiły w Tessie, a na których oparta była sama powieść.

szawelus1

Jeśli ktos takie wyciaga wnioski po filmie Polanskiego to moim zdaniem zbyt uwaznie nie ogladal tego filmu. Z filmu wynika ze Alec to sukinsyn. To ze zaintersowal sie dzieckiem to przeciez normalne - potomek byl wazny w tamtych czasach. Zreszta on chorobliwie pożadal Tess bardziej niz kogo innego, interesowalo go posiadanie Tess nie czyste uczucie do niej.Film również nie wybiela Angela i wcale go nie gloryfikuje. Kiedy ja ogladalam ten film, napawal mnie wstretem. Angel jest ukazany jako bezuzyteczny romantyk, oderwany od sensu i rzeczywistosci. A przede wszystkim egoista i tyran po tym jak opuszcza Tess.
Byc moze Polanski uznal ze filozoficzna otoczka i religia tamtych czasów nie była potrzebna, tylko najwazniesza jest smutna historia pięknej i dobrej Tess ktora los rzuca jaki lisciem na wietrze. Film bardzo dobrze ukazuje tragizm tej postaci i jej koniec. Smutek i osamotenienie bohaterki, jej pogodznenie z losem (przeciez sie nie buntuje) byc moze wlasnie dlatego ze uznaje ze jest godna potępienia. Czy gra aktorska aktorki i film tego nie okazują? Moim zdaniem z filmu mozna wysnuc psychogie postaci a to ze emocje nie sa ukazane bezposrednio przez samą heroinę - taka byla wizja rezysera.

ocenił(a) film na 10
olghita

W zupełności zgadzam się z olgitą. Tess jako kobieta ówczesnych czasów - arystokratka -ukazana została jako dumna i powściągliwa w okazywaniu skrajnych emocji .Jednak jej kreacja równocześnie oddziałuje na widza niewypowiedzianie głęboko. Według mnie gra aktorska N. Kinski jest tutaj na bardzo wysokim poziomie.

ocenił(a) film na 7
onewitch

Rozumiem tzw powściągliwość w normalnych warunkach... Jednak brak okazywania emocji w tak skrajnych sytuacjach jak gwałt, porzucenie przez męża, spanie po lasach , skrajna nędza czy wreszcie morderstwo jednak najtwardszą duszę poruszą. Dla mnie Kinski gra drewno w tym filmie, - mumię ze smutną miną mopsa, którą jak się kopnie tak leci- ot taki los. Jej gra aktorska została przypieczętowana sceną powrotu popychadła do męża frajera. Tak odebrałam tę rolę.

Aktorka

Jej gra aktorska została przypieczętowana sceną powrotu popychadła do męża frajera. Tak odebrałam tę rolę. - Dobrze ją odebrałaś, to też oznacza, że Kinski zagrała swoją postać idealnie. Polecam tę recenzję, aby lepiej zrozumieć film. https://oldcamera.pl/pl/tess-polanskiego-mistyczna-kobiecosc/

użytkownik usunięty
Minutus

Dlaczego Tess traktuję Aleca jak ostatnią świnię?
Może dlatego że ją wywiózł do lasu i zgwałcił? ;)

Minutus

dla mnie ta cala historia polegla juz na wstepie- rozwazania moze i na zasadzie “gdyby babcia miala wasy...”, ALE: czemu nikt nie skontaktowal sie z Alecem, kiedy Tess byla w ciazy? Ani matka nie napisala do niego jak byl czas, ani ojciec- a ze tatus pazerny byl na pieniadze, to nawet logiczne by bylo, zeby zaprzagl konia (nomen nomen od Aleca) i pojechal domagac sie rekompensaty za corke. A ciezarna Tess niewiele moglaby zrobic juz, tylko poddac sie temu, co ojciec i Alec zadecyduja ;)
a cala pozniejsza historia to juz w ogole katastrofa. Rudy gowniarz mnie wkurzal od poczatku. Alec natomiast ujal swoim wdziekiem i determinacja ;) Gddyby dzisiaj mezczyzni tak potrafili zabiegac o kobiete to ja bym sie nie obrazila; no oczywiscie nie mam na mysli przemocy i gwaltu, ale w filmie Alec po prostu wygrywa w starciu z Rudym.

co jeszcze- Tess, hmm, to chodzaca depresja i kompleksy, jak juz tu zostalo napisane zyje w przeswiadczeniu, ze nie zasluguje, by oddychac. W takiej sytuacji normalne jest, ze wybiera siermiezne zycie uciemiezone harowka na polu, bo uwaza, ze nic lepszego jej sie nie nalezy; tak zostala wychowana, coachow wtedy nie bylo, a szkoda- skoro gadka Rudego miala na nia wplyw to widac, ze odrobina edukacji i wyobrazni i moze by sie potrafila jakos ogarnac, a tak to sie skonczylo jak sie skonczylo.

ocenił(a) film na 8
selenitas

Ależ dzisiejsi mężczyźni także potrafią gwałcić w lesie! W filmie Alec jest straszny, nie wiem czemu Tess do niego wróciła, ale zapewne tylko dla pieniędzy. Jeśli byś chciała żeby tak mężczyzna o Ciebie zabiegał to ja wspolczuje. Twój komentarz ma już 3 lata, może zmądrzałas przez ten czas

buzzkill

no fakt, dziwnie zabrzmiala tamta moja wypowiedz, musialo mi serio czegos brakowac w tamtym momencie. alec bylby fair, gdyby sie ozenil z tess, zamiast zrobic z niej naloznice- ale takie byly owczesne realia, w sumie obie strony sie na to zgodzily, bo wielki pan oczywiscie „nie moglby” poslubic wiesniaczki i obywdoje o tym wiedzieli. alec wygrywal jedynie w porownaniu z rudym - obaj siebie warci w sumie, jeden niedojrzaly narcyz dal dyla - a drugi lazil lazil i wylazil, ale w relacji kat-ofiara.

Minutus

a co do braku emocjonalnosci w grze Nastassji Kinski- wydaje mi sie, ze to po prostu celowy zamysl rezysera; Roman lubil tworzyc takie popaprane mimozy, a filmowa Tess do zludzenia przypomina mi gre Catherine Deneuve we “Wstrecie” na przyklad.

selenitas

dobra, to jeszcze sobie pogadam. jestem
w trakcie czytania ksiazki i Alec jest w niej tak samo szarmancki, jak u Romana. Tess histeryzowala, ale gosc mimo calej swojej wielkopanskiej szorstkosci naprawde byl ok.
rodzice Tess- para bezmyslnych idiotow.

generalnie uwazam adaptacje Polanskiego za dosc wierne oddanie ksiazki, czytajac- mam przed oczami kolejne sceny z jego ekranizacji.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones