Czy za duży to wysiłek? Praktycznie cały content z napisami, w dodatku w FHD obraz co rusz się rozmazuje na Android TV (które jest rzecz jasna ścierwem, ale jakoś inne serwisy streamingowe sobie z tym radzą). Co do samego filmu - cóż, zawód. Da się obejrzeć, ale ten wesoły i bajkowy sposób przedstawienia, pewnie dostosowany pod dzisiejszą niezbyt lotną widownię, irytuje, podobnie jak komputerowe tła i rozpikselowane wstawki. Świetny temat na film, ale w dużej mierze zmarnowany. Niemniej da się obejrzeć - stąd moja wysoka ocena 5/10. Tak czy siak szkoda, bo naprawdę mogło powstać cos nietuzinkowego i na poziomie, co zapadłoby w pamięć. A to taki film do obejrzenia i zapomnienia, w dodatku strasznie przekoloryzowany.
Jak ktoś korzysta z lektora to tak jakby wyciął sobie z 10 % wartości filmu. <br/>Aktorzy ćwiczą dykcję, uczą się brzmienia swoich zdań a ktoś wybiera opcję bezpłciowego lektora zagłuszającego wszystko co oni chcą przekazać ...dramat. <br/>Lektor to zbrodnia na kinie .
A co do problemu to tutaj raczej nie pomogą , można by również zapytać kiedy podwawelska będzie w lidlu pakowana a nie tylko na wagę:)
Do Apple pisz Pan.
Korzystam przeważnie z lektora i nie uważam, że mi cokolwiek odejmuje z wartości filmu. Nadal słyszę w tle głosy aktorów, natomiast zbrodnią uważam, jest dubbing w produkcjach aktorskich.
Jeśli lektor to zbrodnia na kinie, to czym sa napisy? Idziesz do kina poczytać czy ogladać?
PS: odrywając co chwile wzrok od ekranu, tracisz jakieś 90% tego, co wypracował operator kamery. To większa strata niz te 10%.
Jak komuś czytanie napisów zabiera 90% z filmu, to albo jakieś poważne błędy zostały popełnione na wczesnym etapie edukacji, albo dopadł go wtórny analfabetyzm.
Przecież jak ktoś regularnie ogląda filmy z napisami, to ta czynność odbywa się niemal podświadomie bez odrywania wzroku od czegokolwiek.
jeśli lektor zagłusza wam film, to chyba macie jakiś problem ze słuchem, lub koncentracją.
Ja mimo obecności lektora zawsze słyszę dokładnie cała ścieżkę dźwiękową i głosy aktorów. Nie sprawia mi to problemów. Często wręcz wyłapuję na bieżąco różnice między tym, co powiedział aktor, a tekstem przetłumaczonym, który przeczytał lektor.
Dlatego dla mnie czytanie napisów to czynność wręcz durna. Dziwię się ludziom, którzy zamiast patrzec na ekran, wola czytac napisy. Ja gdy chcę poczytac, to ide do biblioteki. Film jest do oglądania a nie do czytania.
Dlatego optymalne jest oglądanie filmów , bez żadnych napisów i bez lektora...
Poza tym , że lektor był słyszalny stosuje się zabieg wyciszenia aktorów - to tak jakbyś powiedział , że słuchając muzyki fajnie Ci się słucha drugiego kawałka lecącego ciszej w tle... no, ale kto co lubi .
Włącz sobie Snatch z lektorem, posłuchaj tekstów Stathama, usłysz cygański akcent Pitta. A jak już zobaczysz że to nie istnieje, to porównaj tłumaczenie lektora ze stanem faktycznym. Następnie puknij się w pierś i z pochylonym czołem wróć tu przeprosić.
Sam się puknij. Dwa pajace, nie patrzące dalej niż czubek własnego nosa. To, że wolicie bez lektora i bez napisów nikogo tu nie interesuje. Napisów nie chce mi się czytać gdy konsumuję przy oglądaniu, zaś w oryginale mógłbym oglądać, ale partnerka nie zna perfect angielskiego i nie wyskakujcie mi z tekstami "niech się nauczy", bo skoro Apple chce zarabiać kasę w Polsce, to ma się dostosować do polskiego rynku, tak jak dziwnym trafem zrobiła to cała reszta serwisów streamingowych, a nie widzowie mają się dostosowywać do Apple. W główkach już tak wam zwoje wyprasowali, że jeszcze uważacie, że to jest ok i bronicie tego debilnego stanu rzeczy - co tylko i wyłącznie niestety świadczy o waszym nikłym poziomie inteligencji.
nie lepiej nauczyć się języka? a nawet jeśli nie - to dzięki napisom przynajmniej słyszysz oryginalnych aktorów. lektorzy powinni być zdelegalizowani :)