Policjantka Tracy Fleming postanawia złapać na haczyk gwałciciela i mordercę młodych kobiet, przynętą ma być ona sama. Kobieta podejmuję pracę (dla przykrywki), w rejonie, gdzie grasuje seryjny zabójca, dodatkowo dla zwabienia gagadka, używa perfum, które podrzuca on każdej ze swoich ofiar.
Telewizyjna rzadkość, którą można strawnie obejrzeć. W postać zdeterminowanej policjantki (nie wiem jak ona skończyła akademię, skoro nie dawała rady nawet jednemu napastnikowi) wciela się Donna Mills z wyłupiastym czołem, natomiast szerokoustny William Devane będzie tym złym, którego trzeba złapać na hak (niestety postać strasznie przejaskrwaiona; typowy pruderyjny i jednowymiarowy czub, który nienawidzi wszystkich kobiet, które nie zachowują się jak Św. Teresa).
Nie jest to żadna rewelka, ale amatorzy przykurzonych telewizyjniaków nie powinni zgrzytać zębami podczas seansu.