Świetny film, ze świetną rolą Malcolma McDowella. Postać głównego antybohatera jest po prostu fascynująca, jego sposób narracji, nienaganny brytyjski akcent (pośród mroźnej Alaski, jeśli pamięć mnie nie myli), jego sposób wysławiania się na tle wiejskiego ludu oraz świetny wygląd. Oprócz tego fabuła także niczego sobie, włącznie z przewrotnym zakończeniem.
Na uznanie zasługuje także dobór muzyki, a dodam, że fanem klasyki to ja nie jestem...