Czy widział ktoś, aby wzniecić pożar przy pomocy „Heinekena“? Wiem, niezłe piwko, ale bez przesady, istnieją mocniejsze. A taką bzdurę serwuje się nam już na samym początku. Dealer nissana na Kalifornię – Schneider ma problemy małżeńskie. Bez żadnego konkretnego powodu opuszcza go żona. Sponsorami filmu „Heineken” i „Nissan”. Steve Buscemi jako mnich? Why not. Hollywoodzkie scenariusze stają się coraz bardziej dziwaczne. Ten film zawiera przepis na przeciętną komedię. Wystarczy wziąć trzech chłopków o rysach południowoamerykańskich, komika o przebrzmiałej sławie i cieniutki scenariusz. Powinno wystarczyć. Danie gotowe. A że z zakalcem? Trudno.