SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER

pomysł dobry, jednak zawiodło mnie to że już po 15 minutach było wiadomo, że główny bohater nie jest widziany przez innych. w pierwszej scenie, zaraz po wyjściu ze szpitala o mało co nie wpada pod ciężarówkę. jednak wyraźnie widać, że tuż za nim stoi jeszcze jedna osoba, i to właśnie przed tą osobą chamowała ciężarówka. chwilę potem bohater prosi i pieniądze, przechodząca para w ogóle nie zwraca na niego uwagi. zbyt szybko ujawniona została pierwsza tajemnica filmu. drugiej tajemnicy - chłopak i mężczyzna to ta sama osoba - można się domyślić po jakichś 30-40 minutach filmu - zdanie "Być może masz na imię Stanley, tak ja ja." plus widoczne podobieństwo w urodzie młodego i starego bohatera daje aż nadto do myślenia.

jednak daleki jestem od krytykowania tego filmu. w potoku obecnej szmiry i tandety rodem z usa film ten zdecydowanie wybija się ponad przeciętność ;)