To, co odróżnia „The Den” od dziesiątek kręconych „z ręki” horrorów, to godna pochwały wiedza reżysera w zakresie realizowanej formy. Debiutant Zachary Donohue szczegółowo przygotował się do nakręcenia swojej pierwszej fabuły i z pewnością przestudiował wiele horrorów opartych na koncepcie znalezionych taśm. W „The Den” nie ma miejsca na nużenie publiki przeciąganymi w nieskończoność scenami, które koniec końców niczego nie dowodzą (patrz „Paranormal #”). Donohue machnął również ręką na głupich bohaterów oraz zrezygnował z najstarszej horrorowej zagrywki – naciągania logiki świata przedstawionego do granic absurdu. W ten sposób stworzył film, który nawet nie kipiąc permanentną akcją wciąga widza bez reszty; film, w którym iloraz inteligencji protagonistki jest większy niż jej piersi, a pole działania pozostaje w harmonii z regułami pozakadrowej rzeczywistości. Finałowa scena „The Den” – udanego thrillera i jeszcze lepszego horroru – daje powód do krzyku, a jej preludium jeży włos i karmi lęk. Liczę na więcej takich debiutów!
hisnameisdeath . wordpress . com/2014/12/28/filmowe-podsumowanie-2014-roku-25-najlepszych-horrorow-cz-2 (spacje!)
Chyba sobie żartujesz. Przecież nie było w tym filmie nic, co by odróżniało go od innych tego typu produkcji. [SPOILER] Mamy absurdalnie zachowującą się laskę, która, gdy wskutek korzystania z internetu w jej życiu zaczyna dziać się coś naprawdę niefajnego, non stop zostawia włączonego laptopa (albo przynajmniej otwartego, nie będąc do końca pewną, czy prześladowca może włączyć go zdalnie), jakby prosząc się, by ją obserwowano. Po niedoszłym morderstwie swojej siostry, ta zamiast czym prędzej spakować swoje rzeczy i wynieść się z mieszkania, sprawdza laptopa, bo ktoś się do niej odezwał... Widząc za drzwiami swojego domu mordercę, a potem przed nim uciekając, cały czas trzyma w rękach laptopa albo komórkę i wszystko nagrywa zamiast po prostu uciekać. W "Paranormal Activity" ciągłe nagrywanie było chociaż uzasadnione tym, że kamery były rozmieszczone na stałe w różnych punktach posiadłości; w tym i innych podobnych mu filmach bohaterowie kręcą tylko po to, by pokazać widzom, jak za chwilę ktoś ich zarżnie, a takiemu zachowaniu już bardzo daleko do logiki. W końcu (i tu mamy motyw powielający się we wszelkiego rodzaju produkcjach grozy, nie tylko tych kręconych z ręki) główna bohaterka, drobna, poturbowana dziewczyna załatwia draba przygotowanego na to, że ta będzie się broniła, po prostu go dusząc (!), a następnie bez trudu obezwładnia następnego klienta waląc go metalowym narzędziem w ryj. [KONIEC SPOILERA]
Myślę, że reżyser wykazał się znikomą wiedzą tworząc swój pierwszy film (thriller, nie horror). W pierwszej połowie wszystko bardzo dobrze grało, napięcie było budowane w bardzo niewinny sposób, bez niepotrzebnych, brutalnych zabiegów i takie działanie przynosiło naprawdę dobry skutek, bo budziło u widza autentyczny niepokój. Im dalej jednak, tym było coraz gorzej, a ostatnie kilkanaście minut to już schemat nad schematami.
Film ten może uświadomić niektórym osobom, jacy popaprańcy żyją na świecie i przebywają w sieci (i nie mam tu na myśli tylko tych postaci, z którymi ostatecznie bohaterka musi walczyć). Może być przestrogą przed nazbyt lekkomyślnym korzystaniem z internetu i poznawaniem za jego pośrednictwem osób, które niekoniecznie muszą być tymi, za które się podają. I tyle. Do gatunku film ten nic nowego nie wnosi.
Właśnie przez Twoje posty tutaj i bloga obejrzałem już parę filmów. The Den jest naprawdę niezły, choć nie aż tak bardzo
właśnie skończyłem, ostatnie minuty i puenta to Miazga! Na pewno najlepszy z horrorów o cybermordercach....
Gdybys zalozyl ten temat w Prima Aprilis, to bym twoj post zrozumial. A tak za cholere nie wiem o co chodzi.
NIe no nic nie mowilem, rozesmialo mnie jedynie umieszczenie tego filmu w najlepszych horrorach z 2014 przez ciebie. Gdybym nie wszedl na twoj profil, to moglbym to tlumaczyc mala iloscia ogladanych horrorow, ale jednak troche ich ogladasz. Wychodzi na to, ze ogladasz jedynie te najglosniejsze, a te w 90% sa slabo ogladalne. Samo Den jako jeden z ,,najlepszych horrorow,, 2014 to kabaret, ale widzac, co tam jeszcze masz na tej liscie Wolf Creek 2, See No Evil 2, Tusk, Starry Eyes. To chyba bardziej lista najgorszych filmow, ktore ukazaly sie na polskich torrentach z lektorem w tamtym roku. Zadnej prawdziwej perelki na tej liscie tak naprawde to nie ma. Jedyny ambitny horror jaki tam jest to Under The Skin. Ten In Fear tylko musze obejrzec, bo nie widzialem, a z opisu wynika, ze moze byc dobry.