Kurde! - aż nie mogę uwierzyć!!! ;)))
Kiedyś mieszkałem na osiedlu i mieliśmy IDENTYCZNĄ (!) "bandę"! ;)
Ja, Wojtek, Iwonka (ta z czarnym kucykiem, zawsze zaczesana do tyłu) i jeszcze Wiola (też była ruda i z wiecznie rozpuszczonymi włosami! ;)
I była uroczo... piegowata ;)
I też rozmaite numery robiliśmy (nawet niekiedy niebezpieczne...), ale to trochę jednak wtedy było inaczej... ;)
Podobieństwa:
Smarowaliśmy smalcem klamki do drzwi sąsiadom (i nawet te do klatki schodowej!)
Albo szyby w samochodach na parkingu ;)
Ziemniaka się nieraz wsadziło w rurę wydechową.
A raz Wojtek, to nawet niechcący podpalił śmietnik pod blokiem!
Potem obserwowaliśmy z krzaków co się będzie działo! ;)
Oczywiście najfajniej było, jak przyjechała straż pożarna!
Co prawda nic się nie stało, ale "zadyma"na łosiedlu była pierwsza klasa! ;))
Różnice:
Każde z nas miało oboje rodziców i nawet.. rodzeństwo (młodsze ;)
Kasę na lody się brało ze skarbonki, albo żebrało u mamy, a nie na ulicy...
Żadne z rodziców nie miało tatuaży i wszyscy pracowali...
No może tylko tata tego Jacka z drugiej klatki miał taką niebieską kropkę obok oka, ale wszyscy się go bali, bo krążyła legenda, że siedział kiedyś w więzieniu!
Ale Jacek miał wielki szacun, bo miał zdjęcia z gołymi paniami i czasem dawał nam oglądać... ;)
Był też taki Tomek.
Fajny był, ale trochę się baliśmy z nim bawić, bo jego tata był milicjantem...
No i żadna "opieka społeczna" nigdy nas nie odwiedziła!
No to tak właśnie wtedy było i dlatego taka ocena... ;)