Trochę tak faktycznie, dużą zaletą tego filmu, że jest normalnie, że są normalni goście, nie ma tam jakichś zatwardziałych kryminalistów czy psychopatów, ale z drugiej strony... to w sumie nic wielkiego się też nie dzieje. Maniurki mają opcję wziąć dla siebie cały utarg, to tak naprawdę mega sztos, a to całe demolowanie było niepotrzebne.

No i faktycznie ta Hanna to totalnie "sour cunt". Ja rozumiem, że można być wrażliwym i mieć różne standardy i w ogóle, ale to wtedy nie idziesz do gastro, taka specyfika branży trochę, a ona faktycznie działa na szkodę biznesu i tylko zaognia konfliktowe sytuacje.

Bo tak miało być , tylko właśnie do całości zakończenie dla mnie niezbyt pasowało.
Co do Hanny tak, ale też ona poszła tam jakby trochę za namową.

Specyfika branży gastronomicznej - no tak, dajmy się zgnoić dla dobra biznesu ;). Sam film ciekawy - fajnie pokazuje zderzenie zglobalizowanego zachodniactwa z peryferiami, które jak na złość obecnym standardom mają czelność żyć swoim życiem.