Sherlock Holmes prowadzi dochodzenie w sprawie tajemniczego mordercy uśmiercającego swoje ofiary metalowym narzędziem w kształcie kurzej łapki (zwykłe narzędzie do pielenia czy też przesadzania - nie znam się). Oczywiście trup nie ściele się tu gęsto, ale mamy tu pokazane jedno zabójstwo w stylu slashera czy giallo (choć oczywiście kamera ucieka na długo przed zbliżeniem się broni do gardła ofiary - widzimy tylko zamachnięcie ręką mordercy). Podobnie jak w "Psie Baskerville'ów", tu również jest legenda, którą wykorzystuje zabójca, żeby zmylić śledczych. Generalnie dobry film, trwa krótko, więc nie może znudzić.
Całkiem dobra rzecz. Po mimo iż aktorstwo postaci drugoplanowych kuleje, Basil Rathbone i Nigel Bruce (Sherlock i Watson) poradzili sobie znakomicie. Do tego akcja może i na początku trochę się wlecze, ale potem gna jak szalona. Trochę dziwi czemu nasi bohaterowie zazwyczaj zamiast gonić przestępcę od razu otwierają do niego ogień. No i intryga wydaje się dość prosta. Ale to idealny film na popołudnie... 6/10