no i fajnie - by the way, to są ci od Annette oraz setek innych, których słyszał każdy, chociaż nikt nie kojarzy - niemniej po wrighcie przekręcajce spodziewałem się więcej przekroczek - albo w ogóle przekroczek, jakichkolwiek, nie wiem, może niech staną na głowie? - w każdym razie czegoś innego, niźli solidnej, dobrze odrobionej i wysoce podrasowanej pracy domowej..
słowem, poprawny dokument, w granicach rzuconego czaru - czar w tym przypadku polega na sztuce podkładania istniejących obiektywnie materiałów pod subiektywne opowieści z życia bohaterów - perfekcyjne, ale ponad ten czar nie sięgają.
ot, dwaj starsi panowie w średnim wieku powspominali tam sobie, pożartowali - dobrze, że przynajmniej w czerni i bieli - pokiwali łapkami na pożegnanie i tyleśmy ich widzieli..