... ale , żeby przynajmniej o czymś, ale ten film jest o niczym. I o ile na początku parodie R.Moora, Caina mnie śmieszyły. To już po piątym, szósty, siódmym itd. razie zaczeły irytować. Ileż, no kurcze ileż to można dywagować, czy głos Caina jest bardziej nosowy czy mniej.Nuda i jedna kilkunastu sekundowa scenka z gazetą, znowu nie tak aż śmieszna, żeby uratowała cały ten nudnawy, monotonny film o niczym