z tym, że nie śmieszy, natomiast błyszczy urodą, wdziękiem, uśmiechem i wspaniałą figurą Sharon Tate. I tylko dla niej warto obejrzeć; no i jeszcze niezła muzyka w tle.
Obejrzałem dla Chucka. Szkoda, że jego rola jest niewielka i pojawia się dopiero pod koniec filmu.