Wciąż nie mogę się przekonać do mitologicznego bohatera jakim jest Thor i jego banda w świecie XXI wiecznej Ziemi i świata Avengersów. No po prostu ta postac pasuje jak pięść do nosa do Spidermana, Kapitana Ameryki i pozostałych superdelikwentów.
Na szczęście w tym filmie dość pokracznie ale jednak pominięto nie tylko wspomnianych superherosów z którymi Thor ziomalował. Ba, odpuszczono sobie nawet nawet kwestię całej "Tarczy", która chyba wzięła sobie urlop (wspomniano o tym jednym zdaniem) ;)
Koniec końców wyszło to produkcji o tyle na dobrze, że mamy tu wojnę Nordyków (w akompaniamencie importowanego z Afryki Heimdala) z mrocznymi Elfami. No i dobrze, bo wrzucanie wszystkich super gumisiów do gara z mitologią i mutantami to wg mnie głupi pomysł zabijający sens filmu.
Tak więc mamy tu ferię kolorów i efektów, scenariusz jakiś tam ledwo klejący się jest, bajucha balansuje na granicy kiczu ale ogólnie można obejrzeć bez uszczerbku na zdrowiu.
6/10
Jest