Oskary za pomniejsze kategorie rozumiem. Rzeczywiście dobrze zrealizowany pod względem zdjęć, scenografii, dźwięku itp.

Ale jak mógł dostać oskara za najlepszy film? Zrozumiałbym, gdyby nie było godnej konkurencji. Ale w tym samym roku nominację otrzymały: "Buntownik z Wyboru|, "Lepiej Być Nie Może", "Goło i Wesoło" i "Tajemnice Los Angeles". Każdy z tych filmów jest lepszy niż "Titanic". Zwłaszcza 2 pierwsze z wymienionych powyżej. Ja osobiście uważam, że "Lepiej Być Nie może" zasługuje na nagrodę za najlepszy film, ale "Buntownik z Wyboru" niewiele mu ustępuje. Za to nigdy nie zrozumiem, jak tę nagrodę mógł dostać "Titanic". Wiem, romans, miłość, fajna oprawa wizualna, ale to przerost formy nad treścią. I nie chodzi o to, żebym nie lubił filmów o miłości i dlatego tak kiepsko go oceniam. Są takie, które lubię, i to bardzo. Chociażby "Rozważna i Romantyczna" i "Cienista Dolina". Albo "Cyrulik Syberyjski". Uwielbiam też DiCaprio i jego rola w tym filmie mocno mnie rozczarowała. Trochę podobną rolę, młodego, pełnego życia i witalności artysty, zagrał w "Całkowitym Zaćmieniu". Ale tamta rola to było arcydzieło, a rola w "Titanicu" nie jest nawet cieniem tamtej kreacji. Podobnie zagrał jeszcze kilka genialnych ról przed tym filmem. Tu zagrał znacznie gorzej. Lubię tez Kate Winslet i akurat jej grę muszę to pochwalić. Ale to za mało. Nigdy nie zrozumiem, czym kierowali się członkowie Akademii, przyznając "Titanicowi" oskara za najlepszy film. Atrakcyjna wizualnie wydmuszka pozbawiona treści i nie mogąca się równać z konkurencją.