Szczęśliwi Ci, którzy już żyli w latach premiery „Titanica” i mieli okazję być na jego premierze w kinie.
Przyznam, że zaliczam się do tej szczęśliwej grupy. Dokładnie pamiętam tą wyczekiwaną premierę. Miejsca miałam zarezerwowane już 2 tygodnie wcześniej. Bilet kosztował 14 zł,co było wysoką kwotą w porównaniu z cennikiem innych filmów. Nie było wtedy multipleksów, seanse Titanica odbywały się w najbardziej reprezentacyjnym wówczas kinie w moim mieście,które obecnie jest kinem studyjnym. Wrażenia były tak wzruszające i spektakularne, że po niedługim czasie udałam się do kina ponownie na ten szczególny film. Od tamtej pory, niejednokrotnie do niego wracałam i za każdym razem budzi na nowo wszystkie odczucia i ogólny zachwyt.
haha miałem 7 lat i zazdrościłem ludziom ktorzy widzieli w kinie. Ja musiałem zadowolić się urywkami piosenki na 30ton - swoją drogą pamietam ze piosenka z filmu była numerem 1 chyba kilkanaście tygodni z rzędu, była nie do ruszenia
Ja miałam 19 lat i byłam w kinie na Titanicu 6 razy. Dzisiaj po raz kolejny obejrzę w tv i będę płakać kiedy Rose wyskoczy z szalupy. Tym razem wzrusza mnie jeszcze jedno: od premiery minęło 22 lata. To więcej, niż miałam wtedy, kiedy biegałam na wszystkie seanse do kina. Ehhh.