Przeglądałem kilka komentarzy i postanowiłem, ze się wypowiem.
Film faktycznie może sie wydawac tandetny do poki sie nie okazuje, ze swiat a wlasciwie miejsce pokazane w filmie gdzie toczy sie akcja, jest fikcyjnym miejscem w umysle chorego człowieka. Absurdy i tandety zamieniaja się w przyjemny smaczek.
Ogladałem ten film gdy jeszcze byla era VHS'ów. Wtedy go jeszcze nie rozumialem (mialem malo lat). Warto bylo do niego wrócic po latach.
Nie jest może to rewelacyjny film ale wart z pewnościa posiwecenia 90 minut w samotny wieczór.
PS
Nie, dzieciak nikogo nie zabijał jak to niektorzy mysla, on tez przeciez jest jedną z osobowosci bohatera filmu, został po prostu sam na końcu, po wymordowaniu inncyh osobowosci.
dzieciak zabijal w jego umysle ;) mial osobowosci wszystkich i na koncu zostala ta najgrosza - osobowosc zabojcy (dzieciaka), dlatego doktor w realnym swiecie zostal zabity przez swojego pacjenta myslac ze go uzdrowi, ale niestety, nie da sie ;)
W umysle, owszem. Teraz jak czytam, to widze, ze nie napisalem dosc jasno, ze chodizlo mi o to ,ze w realnym swiecie do ktorego jestesmy przyzwyczajeni nie zabijał.