Wyłączyłem ten film po niecałych 5 minutach oglądania. Kto nie ma więcej niż 14 lat niech nawet sobie tym filmem nie zawraca głowy. Film z serii najgorszych amerykańskich komedii o wibratorach i nastolatkach. Dno, dno i jeszcze raz dno.
Wibratory, wypróżnianie się, bekanie rzyganie i puszczanie bąków - oto poczucie humoru w wydaniu amerykańskim. Nie poleca się spożywania posiłków w trakcie oglądania - grozi rozstrojem żołądka.
Żenujący poziom "komedii". Potwierdzam co napisano wyżej, możecie tym tworem wrogów katować...
No przecież to jest parodia tych wszystkich idiotycznych komedii... Na serio nie widzisz tego?
Parodia? Tak idiotycznego filmu nie widziałem dawno. Obejrzyj Facetów w Rajtuzach albo Kosmiczne Jaja. To są prawdziwe parodie.
Nie musisz mi pisać, żebym oglądał filmy, które znam od 20 lat :-). Są parodie lepsze i gorsze.
Tak, tylko, że ten film jest po prostu beznadziejny, głupi, prymitywny a co najwyżej wywołuje uśmiech politowania.
No spoko, nie będe się kłócił, bo nie jest to film, o który warto się sprzeczać :-) Mnie nawet rozbawił.
Ale to bardziej chodzi właśnie o parodiowanie takich "gagów", których pełno w hurtowo robionych komedyjkach
Zacznijmy od tego, że to nie jest zwykła komedia, a parodia. Jak nie lubisz oglądać parodii, to nie oglądaj, ani nie oceniaj... Moim zdaniem całkiem śmieszna. Swoją drogą pewnie jak widzisz, że w filmie jest(jako tako, bo nie pokazują tego) sex/masturbacja to od razu film odrzucasz, no nie ?
Sugestię by nie oceniać filmów na portalu dotyczącym filmów, uważam za nieporozumienie.
Od siebie dodam, że ten film był by całkiem znośny, gdyby nie był tak obsceniczny.
Najsłynniejszymi kinowymi parodiami były w zasadzie wszystkie filmy z Leslie Nielsenem, czy pierwsze "Straszne Filmy". Tam karykatura słynnych produkcji była mocno nakreślona, pozycje te śmieszyły, bo ich twórcy brali na warsztat w zasadzie same poważne, ciężkie filmy, i głośne horrory, przez co rodził się komiczny kontrast. Tutaj mamy nawiązania w zasadzie do samych komedii (jedyna aluzja to poważnego kina dotyczyła "American Beauty" może "Szkoła uwodzenia") przez co ciężko twór ten nazwać parodią. To bardziej pastisz bazujący na innych śmiesznych (lub nie, to już kwestia gustu) pomysłach przewijających się przez kino.
@Znawco kina
Parodiować komedię to jak czyścić mydło.
Oczywiście że to jest parodia przede wszystkim komedii młodzieżowych lat 80 i przede wszystkim filmów które reżyserował ś.p. John Hughes(nawet szkoła w tym filmie nazwana jest jego nazwiskiem)występują również w tym filmie aktorzy już teraz dorośli z tamtych lat,
Kto ogladal filmy USA z tamtego okresu będzie wiedzial o jakie konkretne filmy chodzi.
Jednak film dla mnie średni jak na komedie-parodie,obejrzałem tylko dla sentymentu lat 80 i moich ulubionych filmów które nakręcił John Hughes ;)
Parodia to uczynienie czegoś poważnego satyrycznym, humorystycznym. Komedia nie może być, według mnie, pozycją wyjściową parodii. Oczywiście, analogia, którą wskazałeś jak najbardziej zauważalna.
Naprawdę nie może być parodii komedii?;)w taki sposób sie nad tym nie zastanawiałem no ale faktycznie tak jakby tak się wgłebić na poważnie to masz racje;)w takim razie ten film nakręcili jakby w chołdzie dla komedii młodzieżowych z lat 80.
Ale można wymyślić coś takiego jak,, parodia komedii,,;)
Analogia jest zauważalna ale tylko wtedy gdy ludzie ogladali wszystkie te filmy do których jest nawiazanie,tak samo jak nieraz zdumiony jestem tym że ludzie ogladaja jakąś parodię ale nie wiedzą z czego sie smiać ponieważ nieogladali filmów do którego dana parodia nawiazuje;)a potem jeszcze oceniają że to dobry film;)
to nie jest kolejny film w stylu "American Pie", tylko parodia tego typu komedii - mogłeś nie zauważyć, skoro wyłączyłeś film po 5 minutach. to tak jakbyś oceniał "Straszny film" w kryteriach horroru
To, że film maił być parodią w zamierzeniu reżysera nie znaczy, że mu to wyszło. To jest film dla kretynów ale z pewnością nic śmiesznego w nim nie ma.
Każdy kraj ma inny humor. Naśmiewanie się z tego jest oznaką ignorancji. Nie każdy potrafi go zrozumieć, ale polaczki i tak będą wyzywać takie filmy. Komedie są kwestią wyboru. Mnie śmieszy to, innego śmieszy tamto. Tak to działa to.
I tu nie masz racji bo według mnie właśnie polacy są bardzo uniwersalni i raczej lubimy wszystkie typy komedii z różnych krajów a że jedni bardziej a drudzy mniej to inna sprawa...ogólnie w polsce ogląda się komedie z anglii czyli wiadomo specyficzny humor brytyjski,francji,rosji,USA,czeskie tak samo a nawet z niemiec których ja nie trawie;)i tak naprawde to raczej ludzie z innych krajów są w tych sprawach bardziej konserwatywni i nie są tacy otwarci jak polacy,z drugiej strony trudno jednak obcokrajowcowi zrozumieć polskie komedie nawet niewiem jak doskonałe.
A w przypadku tej komedii o której jest wątek to tak jak napisalem wyżej, to jest komedia tylko dla wąskiego grona wielbicieli komedii lat 80.i jeszcze raz napisze to samo,
,,Ten film jest dla mnie średni jak na komedie-parodie,obejrzałem tylko dla sentymentu lat 80 i moich ulubionych filmów które nakręcił John Hughes ;)
O mało nie zwróciłem ostatniego posiłku oglądając to "coś". Nie wiem kogo cieszą takie gnioty...