Film jest produkcji australijskiej, nie amerykańskiej. I wydaje mi się, że te gorzkie momenty nadają temu filmowi realizmu, odróżniają go od słodkich komedyjek o miłości z Hollywood, gdzie ludzie są ładni, seks jest pod kołderką, in and out, a film kończy się, kiedy wiemy już, że ona i on będą żyli długo i szczęśliwie, bo odwalili już całą robotę imponując sobie, chrzaniąc to, a potem schodząc się tuż przed napisami końcowymi.
Scena telefoniczna : ja właśnie w taki sposób wyobrażam sobie kobietę, która pracuje w seks telefonie : w dresiku, robiącą jakąś bardzo ludzką przyziemną brzydką rzecz, a jednocześnie wyjącą do słuchawki niskim głosem "JESTEŚ TAKI OGROMNY, MMM". Ten kontrast był celowy.
Przypomina mi trochę " Dzikie historie" :-) szokujące i traktujące o szaleństwie.
Pozdrawiam, O

mala_o absolutnie się z tobą zgadzam! Nie jest to tak totalnie "zabawna i lekka komedyjka", ale to właśnie dzięki temu, że nie jest zrobiona według amerykańskich standardów i mi się w takiej formia bardzo podoba. Pomimo gorzkich momentów nie pamiętam kiedy na jakimś filmie tak głośno się śmiałam!!

Też uważam, że bardzo dobrze to podsumowałaś mama_o.

babcia nie miała zawału, tylko była PO WYLEWIE. Wiadomo, że wylew też jest przykrą sprawą, ale w tej scenie chodziło o to, że ona opiekuje się babcią, która jest niepełnosprawna, bo jest po wylewie, a nie opiekuje się babcią, która właśnie ma zawał.

Tak, ale z tego co pamiętam dziewczyna podczas rozmowy chciała na chwilkę zająć się babcią tłumacząc "muszę przerwać bo babcia chyba ma zawał" albo coś podobnego.

Jak na mój gust baz dużo było gorzkich momentów jak na film który maił być komedią. A jak się przyjrzy bardziej, to tych gorzkości było jeszcze więcej.

Kobieta poprosiła tylko o minutę czasu, bo, cytuję, "musi coś zrobić" (czyli chwilę zająć się babcią, co widzimy w kolejnych scenach), nie wspomniała nic o żadnym zawale. Powiedziała jedynie, że babcia jest po udarze mózgu.

Dokładnie tak Zmechu. Problemem bohaterów nie jest to, że mają pokręcone fantazje, tylko że ich fantazje stają się ich obsesjami i dążą do ich realizacji wszelkim kosztem. Traktując swoich partnerów jak biuro usług.
Finału i 'ukarania' za niedokonaną zbrodnię potencjalnego przestępcy już całkiem nie rozumiem. Niby taki happy-end?

Według mnie też ten film był smutny. Babcia po wylewie, ktora chcac nie chcac uczestniczy w seks telefonie, podniecanie sie czyimis lzami i usypianie żony by moc z nia spac - smutne i nieprzyjemne...