To taka dziecięca odpowiedź na film Pawlikowskiego. Dziecięca, bo opowiedziana przez młodą niezawinioną ofiarochaterkę życiowych dramatów. Dawno nie widziałem tak dobrego polskiego filmu. A może właśnie od czasów zimnej wojny? Rewelacja!
Oglądając film TONIA miałam jakieś takie ciche światełko z tyłu głowy, że jest to taka baaardzo soft wersja filmu SYN KRÓLOWEJ ŚNIEGU. Tam akurat puenta była super mocna i wcisnęła mnie w fotel. Tutaj w sumie mamy takie lekko otwarte zakończenie, bo nie wiemy dokładnie jak jednak może być dalej.