Film o kolesiu który żyje na koszt podatników - nie chce podjąć żadnej pracy od 20 lat. Jest jakby lekko upośledzony. Zbawia do domu przypadkowych narkomanów, gejów po czym morduje ich, tnie na kawałki i wrzuca do rzeki. Cały czas ogląda filmy ze starego VHS'a. Zupełnie nie wiem o co chodzi w tym filmie.
Moim zdaniem chodzi o to, żeby pokazać niesamowity surrealizm świata i uświadomić nam, że tacy ludzie są wśród nas. Mijamy ich na ulicy. To bardzo możliwe.
Po skończeniu seansu od razu pomyślałam o tych wszystkich ludziach, którzy codziennie dziesiątkami znikają, również w Polsce. Część z nich ucieka; od rodziny, długów czy z innych powodów, ale nie wszyscy. Co dzieje się z tymi ludźmi; dorosłymi i dziećmi? Jak to możliwe, że tylu ich znika codziennie i się nie odnajduje? No i właśnie Tony jest moim zdaniem jedną z odpowiedzi.