W niemal wszystkich filmach o Trójkącie Bermudzkim (niemal - ponieważ nie widziałem wszystkich) najbardziej niezwykłe jest to jak bardzo można spartolić taki nośny temat i przedstawiać to wszystko byle jak. Zamiast skupiać się na rzeczywistych dramatach ludzi, którzy w niewyjaśniony sposób tam ginęli traktuje się te sprawy jak zwykłą tanią sensację. A wystarczy przeczytać np. "Bez śladu" Berlitza czy podobne książki innych autorów i scenariusz prawie sam się pisze.
Nie rozpędzałbym się za bardzo z tym i rzeczywistymi tragediami i trójkątem bermudzkim.
W latach 80 i 90 czytywałem wszystko co mogłem znaleźć w temacie i bardzo się tym "kręciłem", potem wydoroślałem i temat porzuciłem.
Ostatni tknęła mnie myśl, że dlaczego w obecnych czasach temat ten jest martwy? Może dlatego, że nic nie ginie? A dlaczego nie ginie?
Myślę, że każdy inteligentny człowiek domyśli się o co chodzi.