Alainowi Robbe-Grilletowi pomysłów zdecydowanie nie brakuje. Film w filmie, gangsterzy, narkotyki, magiczne walizki, zaburzona chronologia i przedziwne postaci - właściwie nie ma tu zasad, jedyne jakie są tworzy autor chyba w trakcie realizacji "...Expressu", a sam kształt nadaje tym wizjom... widz. Jest i przemoc, piękne ciała oplecione łańcuchami, są muzyka i sceneria, jest i doskonałe aktorstwo - jak ja kocham Trintignanta z tym jego zimnym, ale porywającym uśmiechem, z tymi nieobecnym spojrzeniem! Na pewno spora gratka dla fanów francuskich wariacji na temat kina.