Śledzimy podróż do Transylwanii dwójki młodych ludzi. Nasza młoda dama stara się odnaleźć ojca. Nasz młody pan stara się odnaleźć pewną przeklętą książkę, sposób na dostanie się do majtek Naszej Młodej Damy, i metodę na bycie denerwującym dla widza na milion różnych sposobów.

Film jest napakowany odniesieniami i nawiązaniami do klasycznych filmów klasy B. Gdyby ktoś postanowił zorganizować grę w pijaka "jedno odniesienie, jeden kielon" nie byłby w stanie doczekać napisów końcowych. Jest tego masę. Najbardziej podobało mi się chamskie do bólu używanie materiału z the Terror z Borisem Karloffem. No i oczywiście "IT" z jednego z moich ulubionych Cormanowskich filmów. Muszę przyznać że wykorzystali chyba każdą szansę żeby zrobić nawiązanie.
Niestety, poza filmowymi, nawiązaniami nie ma tu wiele więcej. Twórcy robią sobie jaja z polityków i gwiazd lat osiemdziesiątych co sprawia iż film nie starzeje się dobrze. Dowcipy te były zabawne kiedy tematy do których się odnoszą były aktualne, ale teraz, ośmieszają coś na czym nikomu już nie zależy.
Można to oczywiście wybaczyć. Trudno oczekiwać aby komedia czy parodia była absolutnie ponadczasowa jednak twórcy powinni chociaż wpleść odrobinę więcej oryginalności i swoich pomysłów pomiędzy sceny i postacie z innych filmów. Tak na przykład zrobiono w "Lobster Men from Mars" czy :Lair of the White Worm". Samymi odniesieniami nie udźwignie się filmu bo to oryginalna fabuła splata sceny nawiązań razem.
Jako ciekawostkę można polecić film fanom klasy B i kto wie może ktoś porwie się na grę w pijaka)