Jestem ogromną fanką powieści Sterne'a i muszę przyznać, że nakręcenie filmu, który byłby tylko
ekranizacją książki, mogłoby się skończyć katastrofą. Trafne i zaskakujące wykorzystanie chwytów
sternowskich przez reżysera i scenarzystę dobrze współgra z odgrywaniem ról przez aktorów lub
raczej wczuwaniem się w bohaterów.
Myślę, że to dobry film ukazujący nie tylko świat show biznesu, zmagania się z trudną do adaptacji
powieścią, ale także mikroświaty poszczególnych bohaterów i relacje z innymi, które bywają
skomplikowane.
Jeśli ktoś czytając "Życie i myśli JW Pana Tristrama Shandy" bawił się wyśmienicie, to i przy tym
filmie równie przyjemnie spędzi czas.