Czy tylko mnie niesamowicie irytował Parys? Ja rozumiem... w imię miłości ją porwał i w ogóle i
pomimo że lubię Orlando to to sceny z nim były wręcz nie do zniesienia, bo tak bardzo wręcz
kipiały egoizmem... Moim zdaniem on nawet tak bardzo nie kochał tej Heleny tylko był nauczony że
zawsze dostaje to co chce a ona było po prostu jego zachcianką;)
Nie tylko Ciebie. Rola Parysa była słaba i naciągana wg mnie. Orlando niczym nie zachwycił, nie wyróżniał się, wypadł słabo.
dokładnie i na dodatek moim zdaniem był jakiś taki zniewieściały w porównaniu ze swoim bratem...
a ja sądzę że Orlando zagrał właśnie wyśmienicie ....w założeniu miał być taki ...miał być rozpieszczonym księciem który w obliczu grozy uciekał do brata ...miał być po prostu przeciwieństwem Hektora i wyszło mu to idealnie
w ogóle dziwi mnie to że jest tak wiele osób nierozumiejących doskonałości tego filmu...przecież to jest totalny odjazd pod każdym względem ,,,gra aktorska,muzyka,ekranizacja itd ....oglądałem ten film naprawdę kupę razy i czuje że jeszcze nie raz oglądnę i zapewne nadal będzie budził we mnie potężne emocje i zachwyt
Właśnie. ;)
Ja nie oceniam Parysa tak źle jak inni. Owszem- popełnił karygodny błąd porywając Helenę (choć jakie to porwanie skoro sama chciała uciec), ale potrafił się też zachować honorowo, np. stanął do walki z dużo mocniejszym Menelaosem, chciał uciec z Heleną z Troi, żeby uchronić miasto przed wojną, w końcu pomścił brata zabijając Achillesa. Mimo, że to dzieciak nie można mu odmówić szlachetnych cech. Ja osobiście lubię tę postać. ;) Zresztą lubię większość postaci z filmu Troy. :D
nie wysnuł bym stwierdzenia że lubię postać Parysa bo to raczej nie mój typ człowieka jak i w filmie tak i w życiu,aczkolwiek w filmie spełnił swoją rolę doskonale i o to tutaj chodzi ....mnie zachwycił Achilles ...gdy kręcili Troje i dowiedziałem się że Brad ma grać tą postać jakoś tego nie widziałem,,,a po projekcji nie mogłem wyjść z zachwytu ...udowodnił że jest aktorem uniwersalnym ...potrafi zagrać i śmierć na urlopie i szpiega i kochanka i "arcy wojownika" itd ...
Mam to samo;) nie ma porównania do Hektora - Eric Bana zagrał naprawdę dobrze, jego postać chwyta za serce. A Bloom nic tutaj nie pokazał - ot, plączący się pod nogami chłoptaś, beznadziejny dyplomata, jeszcze gorszy wojownik (no, może poza tym łukiem...). Gdyby Parysa utłukli tuż po porwaniu Heleny, to pewnie nie byłoby żadnej straty.
Parys to ciota była pojechał do Grecji z bratem zeby po długich latach zawrzeć pokój ze spartą i ich królem menelaosem a co zrobił uwiodł zone króla i wzioł ją do Troi,zachował sie jak smarkacz przez niego los troi stanął nad przepaścią i te jego płomienne przemówienie ze nie bedzie wojny ze bedzie walczył z Menelaosem o prawo to Heleny,był taki dłumny i odwazny a w pojedynku nie zadał menelaosowi jednego ciosu ten go ponizał i kopał po dłupie jak chciał a na koniec Parys który tak dzielne oswiadczył ze ciało pokonanego spłonie przed nocą na stosie jak to było w zwyczaju ,uciekł do spódnicy Hektora błagając go o ratunek zeby go ocalił , i tym samy rzucił na szal los Troi bo oficianlnie było wiadomo ze jak przegra Helena wraca do Grecji i koniec konfliktu , w owym filmie mnie zirytowało ze nie usmiercili parysa przez niego zginął Hektor jego ojciec, i tysiące nie winnych mieszkancow Troi całe miasto spłoneło ale co tam parysek przezył zeby mógł ciurlac sie ze swoją Heleną po wsze czasy/
ale tu właśnie o to chodziło ....miał takiego zagrać i takiego zagrał ...moim zdaniem idealnie mu to wyszło i pasował do tej roli
"w owym filmie mnie zirytowało ze nie usmiercili parysa przez niego zginął Hektor jego ojciec, i tysiące nie winnych mieszkancow Troi całe miasto spłoneło ale co tam parysek przezył zeby mógł ciurlac sie ze swoją Heleną po wsze czasy/" - otóż to, Konrii!
Zgadzam się z całą wypowiedzią. Ostatecznie dałam dziesiątkę filmowi, ale poważnie zastanawiałam się nad 9, a nawet 8 - właśnie przez zakończenie. W "Iliadzie" święta krowa Parys ginie, tutaj niestety był niepotrzebny happy end. Już prędzej wytrzymałabym ucieczkę Achillesa, a nie gnidy, właściwie przez którą cala Troja poszła z dymem.
To, jak płaszczył się przed Hektorem, prosząc o ratunek, było chyba najbardziej żenującą sceną w "Troi". Dziwne, że Hektor i Priam nie padli na zawał ze wstydu za tego mydłka.
Co do roli Blooma... Zgodzę się z tym, że dobrze pokazał kontrast między obydwoma braćmi. Ale i tak brzydzę się naj(głupszym)młodszym księciem.
ale fajnie wytłumaczyli jak powstał mit o strzale w pięcie :P poprostu achilles wyrwał sobię wszystkie inne strząły z torsu
Dokładnie , przecież mógł.. A no jednak nie mógł :P
Chciałam powiedzieć żeby uciekli gdzieś indziej , nawet do Rzymu - jakoś by się im to udało.
Ale to SZTUKA CHOMERA
Przepraszam, poprawiam swój komentarz:
Dokładnie , przecież mógł.. A no jednak nie mógł :P
Chciałam powiedzieć żeby uciekli gdzieś indziej , nawet do Rzymu - jakoś by się im to udało.
Ale to SZTUKA CHOMERA i się jej nie może zmienić, wymyślił ot tak!
A jak to wędrowny śpiewak - poeta powtarza: "najlepszy w sztuce jest dramat"
W rzeczy samej postawa Parysa była karygodna mógł to Chomer wymyśleć inaczej , jak to NAPRAWDĘ
było w starożytnych czasach np; Parys vs Menelaos w pojedynkę za Helene.
Ludzie nie oceniajcie Blooma ze względu na charakter granej przez niego postaci- Parysa! To jest trochę dziecinne podejście.
Przekopałam forum, żeby znaleźć ten wątek. Mam dokładnie te same odczucia. Też nie dostrzegłam głębokiej miłości między Parysem a Heleną, co może by i usprawiedliwiło tak naiwne podejście bohaterów do sytuacji. "Chodź, popłyń ze mną, będę cię kochał i będzie fajnie". Hektor zginął, Achilles zginął, w Troi rzeź, upadek, tragedia, a wielce heroiczny i rozważny Parys odchodzi ze wszystkim, czego pragnął. Nie wiem, czy to rola Orlando, czy to charakter postaci, ale Parys w filmie doprowadził mnie do białej gorączki.