A tak poza tym to fajna jest kategoria tego filmu - dramat/thriller. Mogliby dodać jeszcze, że erotyczny. Jeszcze nie tak dawno produkcje z mniejszą ilością golizny, nie wystąpiły by w innym dziale niż XXX. Jak sobie przypomnę dziełka z linii "Dzika orchidea", oglądane z wypiekami na policzkach, po 23; gdzie piersi gł. bohaterki (Carie Otis) można było obejrzeć na sam finał filmu…, eh łezka się w oku kręci. Teraz byle pustak wrzuca gołą dupę na naszą klasę i myśli, że błyszczy. Cóż czasy się zmieniają. Jeszcze trochę, a co druga niunia z gimnazjum będzie miała filmy w necie jak robi laseczkę w szatni i z dumą będzie je prezentowała szerszej publiczności.

Ale wróćmy do filmu, dodanie na początku kategorii erotyczny/thriller, trochę ułatwiło by redukcję tytułów podczas wyszukiwania tych wartych obejrzenia. 99% produkcji z ww. gatunku nie skupia się na fabule, lecz na pokazaniu kilku fajnych ciał wśród mdłych akcji i drętwych dialogów. W przypadku Trującego bluszczu wyszło identycznie. Więc jeśli ktoś chce sobie popatrzeć na młode piersi bohaterek polecam, w każdym innym przypadku film ten to strata czasu.
pozdr