PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11219}
7,1 4 831
ocen
7,1 10 1 4831
7,1 9
ocen krytyków
Trzeba zabić tę miłość
powrót do forum filmu Trzeba zabić tę miłość

(17 stycznia 2011 r., Kino Kultura, spotkanie przed premierowym pokazem odrestaurowanego cyfrowo filmu „Trzeba zabić tę miłość”)

(Janusz Morgenstern)
„Rzeczywiście, dla mnie to był film niezwykle ważny, szczególnie, że nareszcie mogłem zrobić film, który w jakimś sensie był mi bliski, w sensie towarzyskim, w sensie roboty, w każdym, pod każdym względem. Natomiast to co jest najważniejsze, chciałbym wymienić parę nazwisk, które są dla mnie niesłychanie istotne. Przede wszystkim, oczywiście, wszyscy biliście brawa dla mojej ukochanej, drogiej, najlepszej właściwie, trudno mi powiedzieć, bo nie znałem tak wspaniałej aktorki, jaką była Jadwiga Cieślak-Jankowska. Więc to jest jak gdyby jedno. Drugie, to są ... Chciałbym wspomnieć nazwisko Zyzia Samosiuka, który niestety już dawno nie żyje i operatora, ale uważałem go za wspaniałego, znakomitego, dlatego chciałem wspomnieć przynajmniej o nim, bo niestety jest gdzieś daleko, bardzo daleko. Tak się stało. Tragiczna śmierć. No i oczywiście mój przyjaciel Janusz Głowacki, który ..., z którym długo pracowaliśmy, mieliśmy różne ..., pojęcia, ale na tym to polega, że musieliśmy sobie nawzajem ustępować. Już nie mówiąc o tym, że przepiękna rola, przekonacie się zaraz państwo, wspólnie zauważyliśmy na wybrzeżu ... psa, który, wykonał wspaniałą rolę, absolutnie wybitną taką jak jeszcze raz przyjaciel, który też już niestety nie żyje, no i oddaję Ci głos.”

(Janusz Głowacki)
„Ja już mówiłem, w jakichś tam wywiadach, że to jest taki film, w którym jedynym uczciwym człowiekiem jest pies. Myśmy rzeczywiście ..., Kuba reprezentował jakby liryzm i romantyzm, a ja sceptycyzm pewien i z tego połączenia wyszło może coś fajnego rzeczywiście. Kuba się przekonał do tego filmu jakiś tydzień temu zdaje się. Tak mi powiedział, że to całkiem niezłe jest. No co jeszcze. (...) Himilsbach, ale no tego psa żeśmy wykryli wspaniale, to chyba Kuby był pomysł, żeby psa wciągnąć, a ja go tam jakoś umieściłem odpowiednio w autorażu. Niestety Janka tu nie ma, Himilsbacha, pies też pewnie już też słabo ciągnie. (śmiech) To były … śmieszne takie interwencje cenzury. No, wycieli oczywiście kardynała, trzy sceny, Kardynała Wyszyńskiego. Co jeszcze wycieli Kuba? Bo ja nie wiem. Pamiętam, że był taki śmieszny ten, ale to zawsze cenzura, tak śmiesznie działała, że tam jest taki, zobaczycie, taki dialog, że Lengren, który, Tomek, który też już nie żyje, mówił: ‘Dużo się u nas buduje, kawał rzetelnej roboty żeśmy odwalili.’ To cenzura, to chciała wyciąć w całości. (śmiech) To były takie lekcje wtedy. Pewien profesor wprowadził dla cenzury: ‘Wskaż aluzję prostą i złożoną w dziele literackim’, to właśnie o to chodziło. I w końcu zrobili tak, że na połowę tego dialogu jest nałożone, klakson samochodu, bo jakoś nie dało się zmontować. Tak, że jest tylko ‘tyle się u nas buduje’. No tyle może.”

(Janusz Morgenstern)
„Jeszcze była jedna, dla mnie oczywiście, bolesna historia, mianowicie okazało się, że ofiarą padła jedna scena, okazało się później, że to była po prostu scena, kiedy jest, jakby to powiedzieć (...), to jest coś co jest procesją. I okazało się, że później wtedy kiedy szedł prymas Wyszyński, cała ta scena została wymiksowana. I między innymi dlatego ja miałem te trudności i okazało się, że to więc jak rok trwało i dlatego opóźnienie, tak późno udało mi się ten film wykonać do końca. Ale z pewnymi kosztami. Dziękuję.”

(Janusz Głowacki)
„Ja tylko jeszcze jedno zdanie, zanim artyści się wypowiedzą, że tam (...). Scena, to się wszystko kończy taką eksplozją i na kolaudacji zarzucono nam, że cała Polska wylatuje w powietrze, a myśmy się bronili tak, że jak dym opada to jeszcze widać jakieś tam domki.” (śmiech)

(gospodarz spotkania)
„Pan Panie Władysławie, w którymś wywiadzie mówił, że praca z Jadwigą Jankowską-Cieślak nie była aż tak komfortowa dlatego, że było to młoda, szalenie bezkompromisowa osoba”.

(Władysław Kowalski)
„No, to już tak dawno było, że uważam, że chyba było cudownie wręcz. (śmiech) Wspaniale. Byłem wtedy w ogóle przed … , pod dużym wrażeniem (śmiech) Jadźki. Ale przypomniało mi się, ale to dosłownie w tej chwili, bo to jednak dawno było. To był mój jedyny film, których tam trochę nakręciłem, podczas którego …, pracując, zemdlałem. Normalnie padłem jak ścięty. Dlatego, że grając chirurga wszystko było okej, wszystko było wspaniale, przygotowanie do operacji … i tak dalej i pamiętam, że profesor Noszczyk, który był takim opiekunem, tego …, od strony fachowej, tej sali operacyjnej, całej, w pewnym momencie powiedział: ‘Nie, nie, nie. Tak nie może być. On nie może mieć takich czystych rąk, podczas operacji’. I przyszedł, i takie waciki leżały w takim kuble z krwią po operacji, która się odbyła nieco wcześniej, autentycznej, wziął te waciki i tak zaczął mi smarować te ręce, na skutek tego, ja patrzę, że mi świat tak /wirujący gest ręką/ i bach. I tak się skończyła moja przygoda jako chirurga.”

(gospodarz spotkania)
„Pytanie do odtwórców głównych ról, pani Jadwigi Jankowskiej-Cieślak i pana Andrzeja Malca. Dla pani Jadwigi to była absolutnie pierwsza rola filmowa, z tego co wiem. Pan Andrzej grał wcześniej w „Pieciu i pół bladego Józka” Henryka Kluby, więc była to druga rola. Jak wspominacie Państwo ten okres?”

(Jadwiga Jankowska-Cieślak)
„To ja zacznę. Cudownie.” (śmiech)

(gospodarz spotkania)
„Nie liczyliśmy na inną wypowiedź.” (śmiech)

(Andrzej Malec)
„Teraz na mnie kolejka, tak? To ja chciałem dodać, że też cudownie. Natomiast ja to chciałem podziękować za jedną rzecz w ogóle, która mi tak …, to szczęście w życiu, które człowiek ma czasami. Rzadko. Że 40 lat od początku tego filmu jak minęło i myśmy się tu spotkali prawie, że wszyscy. I dzięki temu, to jest tak piękna chwila, bo ja się nie spodziewałem, że można tak przeżyć, tyle, pół wieku prawie, a tu jest reżyser … w świetnej formie, Janusz Głowacki, Kajtek Kowalski, Jaś, Jadzia. W ogóle no wszyscy wspaniali, po prostu, i masę przyjaciół jakby, i to właściwie … Chciałem tak podziękować Kubie, że całe moje życie właściwie to się skupiało dookoła tego filmu, bo to tak podświadomie zupełnie, ale to się tak biegło cały czas przez to życie. I zawsze ten film był taki główny. Że byłem właściwie taki dumny w środku, że w czymś takim Pan Bóg mi pozwolił, dać … , wziąć udział, na przykład, brać udział. (…) I to do tej pory tak jest, że właściwie żyje sobie i tak mówię, jak to genialnie, że człowiek ma takie szczęście, że w czymś takim może uczestniczyć. Oczywiście, myśmy się wszyscy troszkę, prawda, rozpadli jakby tak, ale … /słowo niezrozumiałe/” (oklaski)

(gospodarz spotkania)
„Jak patrzę na Państwa /gest na publikę/, Państwa również, których przedstawiałem, to są ci aktorzy, którzy są z nami. Nie jestem pewien w przypadku pana Władysława Kowalskiego, to są wszystko pana odkrycia filmowe. Prawda? Bo kiedyś mi pan opowiadał, o Janie Englercie, którego pan zdaje się przyuważył jak kopał gdzieś w piłkę, tak?”

(Jan Englert)
„A powiedz, kiedy mnie przyuważyłeś. Kuba miał najbliżej do szkoły, do której ja chodziłem i miał wybrać chłopca, do filmu pana Andrzeja Wajdy „Kanał”, a najbliżej miał na Zakroczymską, więc stąd moja kariera zawodowa.”

(gospodarz spotkania)
„A …, udział w tym filmie, jak Państwo za chwilę zobaczycie, to było 2 lata po „Rejsie”. Dobrze kojarzę, niej więcej? Tu są tak … jest Andrzej Dobosz, są charakterystyczne postacie z „Rejsu”, to jest zasługa pana, panie Januszu? Że oni …”

(Janusz Głowacki)
„Ja chciałem tę ekipę ściągnąć, jakby z „Rejsu” na tyle na ile się dało. Tam jeszcze pan Józio gra takiego robotnika z „Rejsu”, ten co w „Rejsie”, tam śpiewał te piosenkę, że jest mi niedobrze, nie mam dziewczyny. (śmiech) No i Dobosz i oczywiście Himilsbach, nie wiem czy ktoś tam jeszcze. Muszę to zobaczyć.”

ocenił(a) film na 9
filipmosz

Odnosząc się do tego co powyżej, trudno nie powtórzyć za twórcami, że ,,Trzeba zabić tę miłość" to przykład niezwykłej synergii Scenarzysta-Reżyser(duża litera to oczywistość). Historia młodych ludzi(naiwnych i nieco egocentrycznych), obdarzających się uczuciem oprawiona jest scenkami, które w prześmiewczy i ironiczny sposób opisują ówczesny stan społeczeństwa.Ten wtrącany mimochodem, trafny opis rzeczywistości udanie podnosi rangę obrazu, nie popadając jednocześnie w publicystykę. Znakomicie, z kolei, wykorzystano pomysł z krótkimi przebitkami kadrowymi pozwalającemu widzowi dostrzegać stan emocjonalny pary. Film smutny, przekonujący widza identyfikującego się z losami bohaterów, że przyszłości przed sobą nie mają a ich teraźniejszość nie jest wcale taka podniecająca. Trudno odmówić Morgensternowi ważności jego udziału w atrakcyjności intelektualnej obrazu, ale zda się, iż wszyscy pracujący przy filmie podporządkowali się inspiracji jaką dawał wyśmienity scenariusz.
Good night, and good luck, esforty.
9/10

ocenił(a) film na 8
filipmosz

"Gospodarzem spotkania" był Łukasz Maciejewski.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones