Kiedyś to były filmy, nie potrzebne było żadne 3D... a ta muzyka. Cały czas się ten film ogląda
z zapartym tchem.
ha! mnie też w tym filmie uderzyło to, że jest tak znacząco inny od dzisiejszych produkcji o podobnej tematyce. nie ma przeładowania strzelaninami, pościgami, nie ma szybkiego montażu, huków i wybuchów - wszystkich tych elementów, które w dzisiejszym kinie sensacyjnym zdają się być nieodzowne. mimo że nie jestem fanką gatunku, uwielbiam oglądać "Trzy dni Kondora", właśnie ze względu na ten spokój, stonowanie, "beżowo-szarość", minimalizm akcji, wyważone aktorstwo. zastanawiam się czy trochę nie przesadziłam z oceną, ale naprawdę mam do tego filmu duży sentyment:)