Może ja się mało znam na sztuce wojennej, ale żeby tak mógł zwykły śmiertelnik rzucać drugim żołnierzem na 5m w górę, albo włócznią zrzucać go z konia, aby ten na kilka metrów odlatywał do tyłu? W pewnym momencie zaczęło mi to przypominać Obeliksa - na kacu, po wypiciu napoju magicznego.
Ale ogólnie film niezły, choć w pewnym momencie zaczął zamulać.
Jeszcze na dodatek ten denerwujący chiński czy japoński w tle ;/ ale graty dla tego, co zrobił napisy do tego filmu. :)
A ja Ci napisze, że fajnie mi się oglądało właśnie w tym języku-przynajmniej jakaś odmiana a nie jak to przeważnie bywa z angielskim...