choć wg. mnie z serii chińskich superprodukcji cały czas rządzi "Dom latających sztyletów",
wg. mnie trochę dziwne były bitwy - ni w ząb nie wiedziałem kto z kim walczy po której stronie.
aha - trwa trochę długo - w kinie musiałem położyć się na podłodze, bo na fotelu już nie wyrabiałem.