Dzięki ci Torbicka Telewizjo, "że pomimo iż" tak późno (nie chodzi o godzinę)
przypomniałaś mi ten film. Dzięki temu ponownemu seansowi - nabieram znowu
powietrza w moje zblazowane płuca. Alebowiem istnieje coś takiego jak LOJALNOŚĆ.
Obiecałem, dotrzymuję. Powiedziałem, zrobię. Podam, pomogę, przyniosę, nie zażądam
za kubek wody dolara. Dam go jako gratis do kubka w postaci połowiny flaszki. Obejrzenie
tego filmu jest jak pójście do kościoła (jestem ateistą - doceńcie to co piszę) dla osoby
mocno wierzącej. Postacie są z krwi i kości, mają początek i koniec, historia jest
opowiedziana powoli, ale tak ciągnie się życie. Niespiesznie, czasem zakręca. Ktoś miał
farta, że to wymyślił, a wszyscy którzy przy tym filmie pracowali mają zajebiste CV.