Ale błagam, kto dał dziś (13.08.2011r.) tego lektora na TVP1. No żenada. W dodatku jeden z atutów tego filmu - muzyka - została na "Jedynce" wyciszona względem dialogów i lektora, co zabiło kompletnie klimat. Niektóre kwestie lektora nijak pasują do tego co mówią aktorzy, w dodatku jego dykcja i wymowa zakrawa na kpinę. Aktorzy mówią "BULWAJ" a ten notorycznie "BULIWYF". Aż mnie boli jak to słyszę.
Sam, choć to jeden z moich najulubieńszych filmów, wyłączyłem go po pół godzinie. Nie tyle przez lektora (do którego zastrzeżeń nie mam), co przez straszliwie złe tłumaczenie. Nie lubię tego określenia i może jest ono nieco na wyrost, ale "zarżnęło" ono ten film - o wiele lepiej i przyjemniej oglądało mi się "Trzynastego wojownika" na Pulsie (gdzie leciał już co najmniej 40 razy - wiem, bo zawsze go oglądałem ;)). Jakieś wyczucie, jakaś naturalność sformułowań przypadła mi tam do gustu - w tej wersji tego nie było, niestety. (Swoją drogą, gorszą fuszerkę odwalono chyba tylko przy nowszym tłumaczeniu "Facetów w rajtuzach" na Polsacie).
Jeżeli więc ktoś zniechęcił się do tego filmu przez jakość tłumaczenia - nie dziwię mu się, sam nie zdzierżyłem.