PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=709434}

Turysta

Force Majeure
6,6 23 360
ocen
6,6 10 1 23360
8,0 34
oceny krytyków
Turysta
powrót do forum filmu Turysta

Co jej się stało w górach? Przyniósł ją, a potem wstała i poszła. Po co ta scena kiedy idzie ich szukać i kilku półnagich gostków krzyczy gdzieś na imprezie. Wiem ze reżyser chce być oryginalny, ale przesadził trochę!

ocenił(a) film na 8
h3b4n

Według mnie Ebba specjalnie zagrała tę akcję w górach. Przez to jej mąż mógł sie poczuć męsko,odpowiedzialnie a ona chciała sprawdzić, czy w takiej sytuacji może na niego liczyć. Jakby nie patrzeć Tomas zadośćuczynił zachowanie podczas lawiny, widać po jego reakcji kiedy udowadnia sobie, że jednak stać go na męską postawę w krytycznej sytuacji.
W końcowej scenie kiedy Tomas jednak decyduje się ma wzięcie papierosa wydaje mi się, że chodzi o pokazanie jakim to on jest facetem. Prawdziwym facetem, to jest takie męskie, "przecież każdy facet pali, więc czemu on nie". Myślę, że w tej scenie chodzi o to. ;)

ocenił(a) film na 8
h3b4n

jeśli chodzi o motyw z autobusem, to sam reżyser w jednym z wywiadów mówił, że to było nawiązanie do sceny z lawiną (wtedy ucieka mąż, na końcu ucieka żona). większość ludzi potępia Tomasa, natomiast niewielu krytykuje Ebbę. zapewne miało to na celu sprowokowanie dyskusji na temat funkcjonujących w naszych społeczeństwach schematów (kobietom wolno reagować emocjonalnie, bo przecież są w końcu kobietami, a mężczyzna, który tak się zachowuje, nie jest w zasadzie mężczyzną) i ich korzeni.

scena w górach to wg mnie raczej próba przywrócenia wizerunku ojca-bohatera w oczach dzieci. zapewne był to pomysł Ebby, nie wiem, czy Tomas był świadomy, w czym uczestniczy, ale jak sam pewnie zauważyłeś, wypadło to raczej średnio.

co do sceny na imprezie, to jednym w kilku poruszanych w filmie tematów jest właśnie "męskość" i tak właśnie niektórym mężczyznom wydaje się, że są szalenie męscy, kiedy biegają półnadzy (i w zasadzie półżywi) po krakowskim rynku, a kiedy przez przypadek znajdą się w sytuacji jakiegokolwiek zagrożenia, chwytają swojego ajfona i tyle ich widzieliśmy.

ocenił(a) film na 6
tesze

Dziękuję :) Myśle, że film skumałaś/łeś bezbłędnie.

ocenił(a) film na 8
h3b4n

jeśli pomogłam, to bardzo się cieszę :)

ocenił(a) film na 9
tesze

Dokładnie tak samo to wszystko zrozumiałem...

ocenił(a) film na 8
Sqrchybyk

przyznam, że trochę czasu poświęciłam na posensowe rozmyślania. jednocześnie trochę mi przykro, że sporo osób traktuje ten film jako nudną historię dziwnego małżeństwa, nie skupiając się na takich właśnie pojedynczych scenach, które, jak widać, mogą naprawdę dać do myślenia.

ocenił(a) film na 8
tesze

poseansowe oczywiście :)

ocenił(a) film na 10
tesze

Nie wiem jak te film może być nudny, dla mnie treściowo był jednym z najlepszych jakie widziałem. Dodajmy do tego zdjęcia - czyli chłodne, monotonne kolory - wyszedłem z kina na prawdę poruszony.
I ja uważam, że być może reakcja Tomasa jest całkiem normalna. Nikt z nas nie wie, jak zachowałby się w podobnej sytuacji. W sytuacji zagrożenia górę bierze stara część mózgu (pamiętająca jeszcze czasy gadów:)) - człowiek nie myśli logicznie. A to Ebba - będąc kobietą i matką - ma w tej starej części mózgu zakodowaną obronę potomstwa.

ocenił(a) film na 7
tesze

świetnie to opisałaś i zabawnie. Należy wspomnieć też o tytule- w oryginale oczywiście...Force Majeure ( ciekawostka : jak to się wymawia poprawnie -zaskoczenie pelne, z francuska) Otóż siła wyższa ...termin znany w ubezpieczeniach...ma tutaj też jakiś kontekst - moim zdaniem oczywista (staropolski zapomniany zwrot :)

ocenił(a) film na 8
jagode

nie mogłam sie powstrzymać od lekkiej ironii ;) sytuacja z telefonem naprawdę rozłożyła mnie na łopatki, bo o ile samą ucieczkę jestem w stanie jakoś tam wytłumaczyć, to ratowania telefonu w pierwszej kolejności kompletnie nie rozumiem. wiem, że to są w dzisiejszych czasach bardzo potrzebne i kosztowne urządzenia, ale są pewne granice...

zgadzam się, tytuł jest bardzo znaczący. czytałam o tym, że oprócz roboczego "Turysty" reżyser brał też pod uwagę "Lawinę", ale bardzo dobrze, że skończyło się na "Force Majeure" - warto zapoznać się z definicją :)

ocenił(a) film na 7
tesze

myślę ,ze telefon miał dodatkowo wzmocnić akcent tej "zrywki"...pomyślał w takiej chwili o swojej zabaweczce a nie o rodzinie. Nie o małych dzieciach o zgrozo ! Ja bym jeszcze dorzucił jak zabiera talerz z jedzeniem (wcześniej przed lawiną , zachwycali się jakie dobre)

ocenił(a) film na 5
jagode

Wyrwałbym chwasta za to że popsuła fajne wakacje a gościowi normalnie zryła psychikę.Zabranie telefonu uznaje za odruch naturalny.Tu nie było czasu na zaplanowanie ratunku czy też na poświęcenie.Związek z taką kobietą to jak wspólny spacer po polu minowym.Film wywołał we mnie same negatywne emocje dlatego subiektywnie zaniżam ocenę.Plus za zdjęcia

ocenił(a) film na 10
pietyahouse

Film wywołał negatywne emocje i to zaniża ocenę?? Co to są w ogóle negatywne emocje? Nieprzyjemne emocje mają tą samą wartość i nie ma powodu zaniżać oceny genialnego filmu . Zadaniem sztuki jest właśnie wywoływanie emocji :)

ocenił(a) film na 6
mic43

mic43 - chyba tracisz czas, jeśli ktoś podchodzi do sztuki jak pietyahouse, to jest na poziomie nastolatka i nie ma sensu rozmowa na tego typu tematy.

ocenił(a) film na 9
jagode

A może tytuł w tym dosłownym tłumaczeniu byłby ciekawszy? Tym bardziej, że film pt. "Turysta" już był.

ocenił(a) film na 7
jagode

Dokładnie ''Siła wyższa''. ''Turysta'' to jakieś tłumaczenie z d.... :P

ocenił(a) film na 6
djrav77

Tak, ale ciekawi mnie LOGIKA dystrybutorów która podyktowała im tytuł zupełnie innych niż oryginał... podobnie było z "Zimnym światłem" Bergmana.

ocenił(a) film na 9
tesze

Mimo, że film bardzo mi się podobał i przed tym tłumaczeniem, to po nim te kilka kwestii mi się bardziej rozjaśniło. Masz zapewne rację, o to chodziło reżyserowi i wszystko mi isę już poukładało do końca :)
Szkoda tylko, że nie dostał nominacji do Oscara.

ocenił(a) film na 8
majkalipcowa

też żałuję, ale z drugiej strony bardzo cieszą mnie nominacje dla "Dzikich historii", "Lewiatana" i najbardziej chyba dla "Mandarynek" ("Timbuktu" jeszcze nie widziałam). w tym roku naprawdę sporo filmów trafiło w mój gust, a miejsc w "finale" niestety tylko pięć ;) czytałam w którymś z wywiadów, że Östlund ma już kolejny pomysł na film i mam nadzieję, że nie każe nam na niego zbyt długo czekać :)

ocenił(a) film na 9
tesze

To mamy podobnie :) Też najbardziej podobały mi się Mandarynki i Dzikie historie (chociaż to kompletnie różne filmy), Lewiatana widziałam w kinie w poniedziałek też jest mocny. "Timbuktu" nie widziałam, ale kibicuję "Mandarynkom", bardzo dobre, mocne, wstrząsające kino, mimo, że tak naprawdę zagrane przez 3 - 4 osoby. Pora na "Timbuktu" i będę wiedziała wszystko w tej kategorii.

ocenił(a) film na 8
majkalipcowa

na "Timbuktu" pewnie przyjdzie nam trochę poczekać, zapowiada się ciekawie, choć watpię, żeby film mógł wywrócić mój prywatny ranking do góry nogami ;) wygrana "Dzikich historii" byłaby moim zdaniem fajnym "powiewem świeżości" w tej kategorii, ale również najmocniej trzymam kciuki za "Mandarynki", bo uwielbiam właśnie takie skromne i mądre kino. oby więcej takich filmów :)

ocenił(a) film na 9
tesze

Masz rację Oscar dla "Dzikich historii" byłby powiewem świeżości, w który niestety wątpię znając gusta Akademii. Przypadnie im zapewne do gustu "Boyhood" i "Birdman" (choć w tych kategoriach trzymam moje prywatne kciuki za "Grand Budapest Hotel") Ale zawsze można mieć nadzieję, że w końcu i szaleństwo znajdzie swoje miejsce w Oscarowym gronie :) Jednak jeśli ma wygrać kino nazwijmy to "mądre" to w kategorii nieanglojęzycznej bardzo bym chciała "Mandarynki" bo są ponadczasowe i właśnie mają w sobie taką mądrość "starych ludzi".

ocenił(a) film na 7
majkalipcowa

Ciężko będzie ''Dzikim historiom'' wygrać z ''Lewiatanem''. Mowa o kandydatach nieanglojęzycznych. Największe zaskoczenie roku to ''Grand Budapest Hotel'', ale jemu znów będzie ciężko wygrać z ''Birdmanem'' i ''Boyhoodem''. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
djrav77

Mimo wszystko trzymam kciuki za Grand Budapest Hotel. Choć wątpię żeby wygrał w kategorii film (tu niestety Boyhood ma największe szanse), to jednak jest kilka innych kategorii, w których ma duże szanse - i nie chodzi mi jedynie o fryzury :)

ocenił(a) film na 9
tesze

Masz rację... nie pomyślałem o tym w ten sposób... kobieta tchórzy w sytuacji bez realnego zagrożenia. W zasadzie sama generuje zagrożenie - paniczną ucieczkę i spacer w górach. I nikt jej za to nie potępia.
Faceci są oceniani pod tym względem znacznie surowiej.

Poza tym w wielu wątkach przewija się spór - kto w tym związku "rządzi".
I sam fakt, że ludzie mają potrzebę znalezienia kogoś kto rządzi - pokazuje według mnie problem.
Bo jeśli w jakimś związku ktoś rządzi - to jest to patologiczny związek.

W normalnych zdrowych związkach, nie ma tak, że ktoś rządzi, a ktoś jest rządzony. Jest po prostu różnie. Raz jedna osoba podejmuje decyzja, raz druga.
Część mężczyzn i kobiet ma tak - że chcą pokazywać otoczeniu, że to oni właśnie rządzą związkiem. Przeważnie taka chęć dominacji jest raczej oznaką słabości.

W ogóle sytuacja lawiny też nie jest taka jednoznaczna. Tomas zachowuje się źle - popełnia błąd i ucieka.
Ale jego żona również nie potrafi się odnaleźć w tej sytuacji.
Nie robi mu awantury od razu i nie mówi wprost jak się poczuła. Robi to dopiero.... przy obcych ludziach!!!
Stawiając męża w wyjątkowo niekomfortowej sytuacji - zero empatii.

Można by powiedzieć, że Ebba również zupełnie nie wywiązała się ze swojej "kobiecej" roli. Wydaje się być dużo bardziej zimna i odcięta od uczuć i emocji niż Tomas.

ocenił(a) film na 8
aa2xa

dokładnie tak! już gdzieś tutaj na forum pisałam, że dla mnie ten film nie opowiada o Ebbie - pozbawionej wad żonie, matce, kobiecie, która zostaje opuszczona przez męża w sytuacji zagrożenia życia, traci do niego zaufanie i nie potrafi sobie z tym poradzić. dla mnie tematem filmu jest kondycja współczesnych szwedzkich (a może nie tylko szwedzkich?) małżeństw. ludzie nie potrafią w ogóle ze sobą rozmawiać, a jeśli już podejmują taką próbę, to wygląda to mniej więcej tak jak w tych nieco żenujących scenach w korytarzu hotelowym, gdzie małżeństwo wymienia ze sobą kilka oklepanych zdań i deklaracji, które rozwiązują prblemu, a jedynie łagodzą sytuacje do czasu następnej kłótni.
poza tym coś w tym małżeństwie nie "grało" już od dawna. jeśli dobrze pamiętam, Ebba wspomina znajomej, że Tomas spędza większość czasu w pracy (nawet na wakacjach nie jest w stanie oderwać się od tego nieszczęsnego telefonu), on z kolei mówi w pewnym momencie o tym, że ją oszukiwał, a nawet zdradził. problemy mieli od dawna, ale zapewne rozmawiali o nich w podobny sposób jak o sytuacji z lawiną.
zgadzam się w kwestii charakteru Ebby, z każdą scena coraz bardziej irytowała mnie ta chęć rządzenia i dodatkowo przekonanie o własnej nieomylności. on z kolei był strasznie słaby, nijaki, jakby niesamodzielny - fatalne połączenie. gdybym była ich przyjaciółką, doradziłabym porządną terapię u dobrego specjalisty od związków ;)

ocenił(a) film na 9
tesze

Hehe :-) I w ten sposób mamy już cały film rozłożony na czynniki pierwsze i wszystko jest jasne :-)

Ta rozmowa na korytarzu, gdzie mówią, że chcą żeby było ok - dość przerażająca. Kompletny brak umiejętności komunikowania się... Jak dwójka nastolatków... a to dorośli ludzie przecież... z dwójką dzieci!!!

Wyjazd miał być lekarstwem na te uprzednie problemy... ale ogólnie jak oni mogli przetrwać razem wiele lat małżeństwa... to przeraża na swój sposób! Wyglądało to tak, jakby ta sytuacja była pierwszym przeżywanym przez nich świadomie problemem w związku.

W czasie tej rozmowy w korytarzu - wynikało z niej jakby każde z nich MUSIAŁO spełniać oczekiwania drugiego. I jakby non stop musiało być wszystko w porządku między nimi. Ja osobiście miałem takie coś w moim pierwszym poważnym związku na początku studiów. To był koszmarny związek ;p

Dopiero później oboje zrozumieli, że nie musi być zawsze ok. - że nie muszą jeździć razem na nartach. Swoją drogą - jak wyjeżdżam na deskę to też nigdy nie mam ochoty cały czas jeździć w grupie i potrzebuję trochę pojeździć samemu.

Dla mnie ciekawe jeszcze były dwie kwestie - ta kobieta od związków bez zobowiązań o bardzo wysokiej tolerancji na wszelkie ryzyko. I w sferze związków i tak samo w tym autobusie - nie bardzo ją ruszyła cała sytuacja. Kolejny przykład takiej zamiany ról.

Wątek imprezy Tomasa - faceci się drą i oblewają piwem. Wielu moich kolegów chodzenie na różnego rodzaju imprezy uważa za bardzo męskie właśnie. Ja osobiście nie widzę nic interesującego w chodzeniu do głośnych klubów, gdzie wszyscy są podpici, nie można pogadać i generalnie jest to jeden wielki festiwal sztuczności.

ocenił(a) film na 8
aa2xa

dokopałam się do moich wcześniejszych postów, pisałam wtedy tak (że zacytuję samą siebie ;)):

"wracając do filmu jako całości, ja na początku odczuwałam rodzaj sympatii do postaci żony, jednak z każdą kolejną sceną irytowała mnie coraz bardziej, a pod koniec filmu miałam jej dość tak samo jak jej męża. albo jeszcze inaczej - irytowali mnie jako całość. najbardziej wkurzyła mnie scena, kiedy rozmawia w kawiarni ze znajomą i w bardzo napastliwy sposób przepytuje ją na temat związków, sugerując jednocześnie, że związek z tylko i wyłącznie jednym mężczyzną przez całe życie i posiadanie z nim dzieci to jedyna właściwa droga życiowa. byłaby bardziej wiarygodna, gdyby była częścią szczęśliwego związku, ale niestety jest żoną człowieka, który poświęca cały swój czas pracy i nawet na wakacjach nie jest w stanie wypuścić telefonu z dłoni, który ją zdradzał i okłamywał, i do którego wreszcie straciła zaufanie (czy raczej resztki zaufania) po sytuacji z lawiną. w takim kontekście jej wypowiedzi brzmią po prostu śmiesznie."

dla mnie to była kolejna scena "uderzająca" w Ebbę - osądza swoją znajomą, która prowadzi kompletnie inne życie, a sama nie dostrzega, jak bardzo smutne jest jej własne. ma w swojej głowie obraz idealnego życia, który konsekwentnie realizuje kosztem własnego (i chyba nie tylko własnego) szczęścia, bo ja nie wierzę, że można być szczęśliwym w takiej sytuacji.

wątek imprezy też jest ciekawy. nie ukrywam, że dawniej bywałam na różnych imprezach dość często i ludzi można spotkać baaardzo różnych. ta scena w filmie skojarzyła mi się głównie z męskimi grupkami turystów, na których można się natknąć w knajpach - są na wakacjach w miejscu, do którego prawdopodobnie nigdy już nie wrócą, gdzie nikt ich nie zna, żony/narzeczone/dziewczyny pewnie zostały w domu, więc nie mają praktycznie żadnych hamulców. jak tylko widzę taką grupkę zbliżającą się w moim kierunku (choć zazwyczaj słychać ich dużo wcześniej), to mam ochotę wiać jak Tomas przed lawiną ;)


ocenił(a) film na 9
tesze

A mnie się akurat podobała ta jej rozmowa o związkach. Zaciekawił ją temat i inne podejście więc go pociągnęła dalej. Zamiast urwać w pół zdania i udać, że nie ma tematu.
Znajoma najpierw udawała, że to tak wszystko na luzie i fajnie ciągle z kimś nowym się spotykać... ale wszyscy wiedzą, że nie ma związków bez zobowiązań. I jak pociągnęła temat głębiej - to było widać, że to dla znajomej taki styl życia też fajny nie jest i jest jakąś tam formą ucieczki.

Nie miałem wrażenia, ze Ebba ją osądza - raczej była ciekawa jej motywacji. Zwłaszcza, że znajoma wyraźnie się "lansowała" takim luźnym stylem życia - tak jakby chciała się dowartościować i pokazać Ebbie - Ty się tu męczysz z Tomasem i dzieciakami, a ja jestem ponad to.
Dlatego mam lepsze życie niż Ty.
Równie dobrze można na to spojrzeć od tej strony - że to ona oceniała Ebbę i dawała jej jakiś komunikat.

Ebba powiedziała - sprawdzam... i okazało się, że jednak znajoma nie jest taka "zajebista".

Obie zresztą nie są... zapewne koleżanka zazdrościła jej dzieciaków i męża (mimo problemów w związku) a z kolei Ebba marzyła o tym jakby to było być z kimś innym.
Wyszło na to, że oba rozwiązania mają plusy i minusy... ale co by nie mówić w końcowej scenie koleżanka została jednak sama w jej życiu nic się nie zmieniło, ci kochankowie to były kompletnie puste relacje.
A Ebba i Tomas nauczyli się czegoś nowego... zmienili się.

ocenił(a) film na 8
aa2xa

z tego co pamiętam (mogę się mylić, troszkę czasu już minęło), to Ebba zaczęła temat związków, więc nie "ciągnęła" tematu. a jeśli ktoś w rozmowie ze mną używa sformułowania w stylu "ale musisz przyznać, że...", to ja nie uważam tego za zainteresowanie, a raczej za chęć narzucenia mi własnego zdania. i równie dobrze z tego mógł wynikać brak chęci do kontynuowania rozmowy.

co do szczęścia/nieszczęścia tych kobiet, to ja za mało wiem o sytuacji znajomej Ebby, żeby o tym decydować. w samym filmie nie widzę niczego, co miałoby wskazywać na to, że jest nieszczęśliwa, że to, jak mówisz, ucieczka. o sytuacji samej Ebby już wiem nieco więcej i tutaj zaryzykowałabym stwierdzenie, że ze szczęściem (czy raczej moją wizją szczęścia) niewiele to ma wspólnego.

scena końcowa... czy koleżanka została sama? chyba nie, bo jak rozumiem, wraca do dzieci i partnera. a może bardziej "sama" jest Ebba, która nie potrafi zamienić dwóch szczerych zdań ze swoim mężem? no i też nie jestem pewna, czy oni faktycznie czegoś się nauczyli, czy coś się zmieniło.

ocenił(a) film na 9
tesze

Ciekawe, że mamy całkowicie odmienną wizję tej kwestii.

Kiedy Ebba wtargnęła na ten czuły dla niej temat - to od razu posmutniała i chciała zakończyć rozmowę. Odebrałem więc to w ten sposób, że taki lajfstajl nie do końca daje jej satysfakcję.

A jaka jest Twoja wizja szczęścia? Motylki, kwiatki i ludzie zapatrzeni w siebie jak obrazek? Może i tak to wyglądać na początku. Potem jest inaczej... i wcale nie gorzej. Po prostu ludzie dojrzewają - jeżdżą sobie 2 dni sami na desce (też uwielbiam), są bardziej sobą, bardziej spokojni, bardziej na luzie.

Jak dla mnie to oni przezwyciężyli bardzo poważny kryzys i to może ich do siebie zbliżyć.

I o tyle są w lepszej sytuacji niż koleżanka - że wszystko to przeżyli wspólnie - rozmawiając ze sobą i będąc razem. Nawet te ich śmieszne i dziecinne rozmowy, że teraz będzie dobrze...? Też pokazują, że zależy im na sobie. Koleżanka zapewne nie będzie miała możliwości i ochoty podzielenia się swoimi przeżyciami z mężem czy dziećmi (jeśli są - bo nie do końca pamiętam czy są).

Powiem tak - to jest kwestia indywidualna ale ja osobiście lepiej bym się czuł w sytuacji Ebby bo wydaje mi się ona być bardziej rozwojowa po prostu.

ocenił(a) film na 8
aa2xa

tak jak już wspomniałam, za mało wiem, nie widziałam ani jej partnera, ani jej dzieci, ani ich relacji, więc nie wiem też, czy to życie daje jej satysfakcję.

wizja szczęścia? no cóż, wydaje mi się, że te uszczypliwe uwagi o motylkach są zbędne, ale jakoś to udźwignę. otóż moja wizja szczęścia nie wiąże się tylko i wyłącznie z jednym konkretnym, wymarzonym modelem rodziny (żona, mąż, dwoje dzieci, najlepiej córka i syn, syn ze dwa, trzy lata starszy od siostry, żeby mógł ją chronić przed złem tego świata, domek na przedmieściach, Volvo w garażu...). w życiu różnie się układa i staram się wierzyć, że szczęście może mi dać nie tylko to, o czym marzyłam w wieku lat dwunastu.

czy ten kryzys faktycznie został przezwyciężony? ja w to wątpię, ale to pewnie też kwestia indywidualna.

ocenił(a) film na 9
tesze

Wiesz.... dojrzała kobieta się spotyka z dużo młodszymi facetami, widać że nie ma i nie będzie między nimi żadnej głębszej więzi poza seksem... toż to nawet seks jest taki sobie, kiedy nie ma większej bliskości...

Mówię to akurat z autopsji również. Mam kumpla który się upierał długo przy twierdzeniu, że ta bliskość czy dojrzałość relacji nie ma znaczenia jeśli chodzi o fizyczność... ale poznał taką jedną... i zmienił zdanie...

Mam wrażenie, że jakoś się z nią identyfikujesz mocno.

Ja nie mam nic przeciwko, każdy wybiera po swojemu. Natomiast nie lubię, kiedy ktoś np. twierdzi, że on to ma na wszystko wywalone, bzyka się na prawo i lewo i nic mu nie brakuje. Aj dont giw e fak ;-)

Tak samo jak nie wierzę ludziom w związkach, którzy mówią - nie, nie ja to tylko z żoną i w ogóle nawet nie patrzę na inne kobiety. Aj dont giw e fak również ;-)

A co do kryzysu... znajdują rozwiązania, żeby tatę przed dziećmi chociaż trochę "odczarować". Zbiera im się na seks... ja myślę, że jest dobrze... a potem pewnie kolejny kryzys przyjdzie... takie życie...

ocenił(a) film na 8
aa2xa

tu chyba nie chodzi o to, z kim ja się utożsamiam, więc może tak to sformułuję - nie wiem, czy znajoma Ebby jest szczęśliwa, ale na podstawie tych kilku scen z jej udziałem nie mam podstaw, żeby twierdzić że jej życie to totalna porażka i tak naprawdę co wieczór płacze przy kieliszku wina i marzy o prawdziwej miłości. to że ja żyję inaczej i czuję się z tym dobrze, nie oznacza automatycznie, że każdy, kto wybrał inną drogę życiową, musi być nieszczęśliwy.

a jeśli chodzi o kryzys, to ja nie zauważyłam, żeby tam cokolwiek się rozwiązało. na akcję ratowania honoru taty byłabym w stanie przymknąć oko, choć pomysł nie wydaje mi się zbyt mądry. tutaj powraca jeden z tematów filmu - brak umiejętności szczerej rozmowy, bez której (moim skromnym zdaniem) żaden związek, czy to wolny, czy partnerski, czy oficjalnie zalegalizowany nie będzie dobrze funkcjonował.

ocenił(a) film na 9
tesze

Wiesz...."umiejętność szczerej rozmowy" to taki frazes. Każdy wie, że w związku trzeba szczerze rozmawiać. Ale nikt nie wie jak to robić w praktyce ;-)
Oni się dopiero tego uczą... i plusem dla nich jest właśnie to, że... uczą się właśnie. I wymyślili razem akcję ratowania mamy i to jest super :-)

Moje doświadczenie, mówi mi, że szczerych rozmów nie da się nauczyć raz na zawsze.
Opanować jak jakiegoś skilla w grze komputerowej. Ludzie ewoluują, zmieniają się etc. i taka bardzo szczera rozmowa zawsze będzie trudna i będzie wywoływała emocje. Nie ważne czy to w relacji z przyjacielem czy ukochaną... Ale to dobrze, po tym poznajemy, że nam zależy...

ocenił(a) film na 8
aa2xa

właśnie nie do końca jestem pewna, czy każdy o tym wie. duży plus za to, że podjęli takie próby, ale nic nie poradzę na to, że jak na dwójkę dorosłych ludzi wydają mi się (Tobie chyba zresztą też, bo sam przyrównałeś ich do pary nastolatków) one wyjątkowo nieporadne, a momentami wręcz śmieszne.
zgadzam się - rozmowy trzeba się uczyć. szkoda tylko, że zaczynają tę naukę tak późno. no ale, że się znów posłużę takim oklepanym wyrażeniem, lepiej późno niż wcale :)

ocenił(a) film na 9
tesze

No potwierdzam... tak napisałem, wygląda to wyjątkowo dziecinnie ;-) z drugiej strony przypomniałem sobie moje ostatnie trudne rozmowy z dziewczyną... i jakby tam ktoś stał z boku to też mógłby powiedzieć, że było to trochę dziecinne.

tesze

Podobają mi się Twoje rozważania o filmie, który widziałam dopiero dzisiaj.
Cały czas myślałam ( oglądając ze swoim partnerem), że dwie płci widzą ten film inaczej, że tak być musi. Jednocześnie myślałam o tym, ze kobiety mają w relacjach męsko-damskich łatwiej z jednego powodu. To ciągle faceci muszą/ chcą/potrzebują coś udowadniać : sobie, kobietom, innym facetom. Oczywiście Thomas zachował sie fatalnie - nie dlatego, że uciekł, ale dlatego, że tak długo sie tego wypierał. Ale chyba właśnie to była jego konieczna ucieczka przed samym sobą - bo sie nie sprawdził, a facet nie może się nie sprawdzić - vide: nie może nie okazać się "facetem", czyli ma mniejsze prawo do bycia człowiekiem - emocjonalnym, ulegającym impulsom, instynktowi. Potem rozmowa pary przyjaciół bohaterów w łóżku- ona zasiała w partnerze niepokój, że mu nie ufa, że nie jest pewna, czy on by się sprawdził ( przecież to jego była żona zajmuje się dziećmi, a nie on - a przecież nie wiemy, jak i kiedy on się zajmuje, ale poczucie winy już jest). Widzimy , jak potem on sobie z tym nie radzi, a ona spokojnie poklepuje i mówi ; no śpijmy już, skoro nie możemy się kochać - ale przecież przez niego, bo to on przeżywa!! Wreszcie sceny ostatnie - moim zdaniem udawana niedyspozycja na stoku bez widoczności ( Ebba daje mężowi szansę na odkupienie i poczucie się znowu mężczyzną - czyli ona steruje nim, choć w dobrej wierze, aby mogli żyć dalej, bo on już będzie znowu facetem - dzięki niej, ale on tego nie poczuje) i scena z autobusem - Ebba daje przyjacielowi córkę do niesienia - może dzięki temu poczuć się silny, pomocny - zobaczcie, jak na mnie można liczyć! A przecież ona zadecydowała, że wysiada, reszta poszła za nią ( oprócz wolnej i niezależnej ). A więc to kobiety rozdają karty. Tak jest w tym filmie a ja myślę, że w życiu najczęściej też.

ocenił(a) film na 8
paszczak57

o tym samy myślałam, bo z samej ucieczki nie miałabym odwagi rozliczać Tomasa. nigdy nie byłam w podobnej sytuacji i nie wiem, jak bym się zachowała. głównym problemem było to, że wszystkim wkoło próbował wmówić, że wcale nie uciekał. myślę, że dużo łatwiej poradziliby sobie z tą sytuacją, gdyby po prostu przyznał: "bardzo się bałem, uciekłem, nie panowałem nad sobą". a dlaczego tego nie zrobił? i na ile wynikało to z jego, nazwijmy to umownie, charakteru? a na ile z tego, że tak kurczowo trzymał się tego funkcjonującego w naszym społeczeństwie obrazu prawdziwego mężczyzny? mężczyzny, który, jak pisałaś, nie może ulegać emocjom, nie może się bać/wzruszyć/płakać.

po seansie czytałam kilka wywiadów z reżyserem i pamiętam, że w jednym z nich wspominał sytuację, kiedy po raz pierwszy widział swojego tatę płaczącego, "jakby świat się zawalił" - mówił. aż się do siebie uśmiechnęłam, bo do dziś pamiętam analogiczną sytuację z mojego życia i to, w jakim byłam szoku. a czy to naprawdę takie dziwne/straszne/szokujące, że mężczyzna może okazywać emocje w taki "kobiecy" sposób?

a co do kobiet, to też nie sposób się nie zgodzić. jeśli chodzi o kwestie domu, rodziny, wychowania dzieci, rozwiązywania konfliktów, problemów, to zazwyczaj one o wszystkim decydują, "rozdają karty". i teraz znów to samo pytanie - na ile to wynika z "charakteru" kobiet? a na ile z tego, że tak zostały wychowane, nauczone przez rodzinę, społeczeństwo?

oczywiście mocno tutaj generalizuje, bo wiadomo, że każdy jest inny, związki też są różne. od każdej reguły są wyjątki, ale za regułę możemy chyba uznać to, że ludzie przyjmują (mniej lub bardziej świadomie) role "prawdziwej kobiety" i "prawdziwego mężczyzny". no i to, że zależnie od płci (choć oczywiście też zależnie od naszych doświadczeń, poglądów...) tak różnie można na ten film patrzeć, chyba też to potwierdza :)

ocenił(a) film na 10
tesze

Mężczyzna mówiący "bardzo się bałem, uciekłem, nie panowałem nad sobą" xD Takie rzeczy się nie zdarzają :) Męskie relacje to zazwyczaj festiwal sztuczości i puszenia :D Nawet jak opowiadają o słabościach, to w taki sposób, żeby pokazać jacy są silni mówiąc o nich xD Prawie wszystko w męskim świecie podporządkowane jest pytaniu i wątpliwości - "czy jestem silny?".
I niestety kobiety często to podtrzymują, takie oczekiwania posiadając. I często wybierają sobie na partnerów mężczyzn, którzy zdają się emanować siłą i pewnością siebie - a potem są bardzo smutne, że nie umieją się dogadać bo główną emocją na jaką pozwala sobie mężczyzna jest złość a zachowaniem agresja.
Czemu tak? Między innymi dlatego, że taką wizję męskości wyniosły z domu rodzinnego, obserwując ojca. I koło się zamyka XD
Z kobietami też coś jest na rzeczy. Zakazaną emocją w ich przypadku wydaje się być właśnie złość - dlatego często okazują ją nie wprost poprzez złośliwości, manipulacje itp. Mężczyzna myśli, że spotkał księżniczkę, a parę lat po ślubie kończy z zołzą, której nienawidzi xD
A co robią popularne poradniki typu "kobiety są z wenus"? Podtrzymują ten stan rzeczy, opisując stan tej swego rodzaju patologii. Mężczyźni i kobiety poszukujące swojej "kobiecości" i "męskości" będą (często nieświadomie) naśladować opisane zachowania, tak aby być "normalnymi".

ocenił(a) film na 7
tesze

"jeśli chodzi o motyw z autobusem, to sam reżyser w jednym z wywiadów mówił, że to było nawiązanie do sceny z lawiną (wtedy ucieka mąż, na końcu ucieka żona)."-Czy ja wiem,może po prostu wolała dmuchac na zimne,jak to kobieta,ostrożna.

ocenił(a) film na 8
aronn

ale to akurat powiedział sam reżyser, choć nie urywam, że ja się z nim zgadzam :)

ocenił(a) film na 8
tesze

Słusznie Pani prawi

ocenił(a) film na 8
laxman

Dziękuję za uznanie!

ocenił(a) film na 5
tesze

A ja mysle ze Tomas z Ebba sie dogadał co do akcji w gorach zeby przywrócić wizerunek jako ojca faceta i podbudować ego. Ebba ciagle wypominała ze musza mieć taki sam punkt postrzegania, ciagle na korytarzu ustalali zeznania jakie maja mowić w tłumie.
Generalnie film nie porwał....

ocenił(a) film na 3
h3b4n

Film dla kobiet ktore szukaja problemow w zyciu.

ocenił(a) film na 9
Oszczakiewicz

Ten komentarz potwierdza, że film świetnie pokazał różnicę płci :)

ocenił(a) film na 5
Oszczakiewicz

Bingo
Łaziła i marudziła cały film....a juz pozniej. Rozkminki 20 latki partnerki Krasnoluda to masakra i jej fochy co by było gdyby....nie dowiemy sie póki nie staniemy przed takimi wyborami....
Koleś spękał i tudno cipa a nie facet ale zeby dramatyzować przez cały wyjazd....

ocenił(a) film na 7
TYPNOON

Tak właśnie jest skonstruowana psychika kobiet...

ocenił(a) film na 9
TYPNOON

Weź poprawkę na to, że to jest kino szwedzkie/duńskie :) To akurat typowe dla tego kina. Przeciąganie w nieskończonośc jednego tematu, wałkowanie, powtarzanie. Taka jest już ta specyfika ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones