Dokładnie.

film bliski ideału to kwestia podejścia do niego odbiorcy i jego wysmakowanego gustu. tak więc każdy ma swój "ideał"

Nie mówię tu o moim "idealnym" filmie. Patrzę na problem troszkę z "naukowego" punktu widzenia. Bo co to jest "dobry film" i jak te "dobre" oceniać? Ja, na przykład, oceniłem "Incepcję" na 9/10 a "Niezniszczalnych" na 10/10. Niby bez sensu, bo przecież to nie ta liga, ale... "Incepcja" to film aspirujący by stanąć na mojej półce z filmami obok: Amadeusza, Lawrence z Arabii, Królestwa Niebieskiego (wersja reżyserska), Potopu, Ziemi Obiecanej czy Syberiady (czyli NAJ...). Niestety, nie osiąga tego pułapu, więc tam nie stanie. Patrząc z punktu widzenia tej, najwyższej półki jest to film słabszy. No, ale nawet i słabszy jest o kilka klas lepszy niż "Niezniszczalni"! Tyle, że "Niezniszczalni" nie aspirują do tej super ligi zadowalając się "okręgówką". Film jest zrobiony "z jajem", ma świetne tempo, troszkę dobrych dialogów, sporo wybuchów, strzelanin oraz szorstkich acz głębokich męskich przyjaźni! A W TEJ LIDZE O TO CHODZI! I z tego punktu widzenia jest to kino wybitne! Podobnie jest z "Twierdzą". To film bliski ideału, ale tylko z punktu widzenia kategorii: "Filmy akcji"!

w zupełności zgadzam się, że należy rozróżnić filmy w poszczególnych kategoriach, bo w każdej z nich na co innego się patrzy. przykładowo tutaj mamy do czynienia z sensacją, akcją, toteż inaczej się patrzy jak na jakiś horror. jednak moim zdaniem czegoś całej tej Twierdzy brakowało. dobra była końcówka, co jest oczywiście bardzo ważne. jeśli zaś chodzi o wspomnianych już Niezniszczalnych, to stawiam ich wyżej od Twierdzy, ponieważ prócz lepszej akcji, to niosło ze sobą coś więcej niż charakterystyczne cechy kina sensacyjnego (np. wieloletnią przyjaźń)

Tu się z tobą zgadzam! Niezniszczalni to (jak twierdzą znawcy) "szajs". A JA JESTEM W TYM "SZAJSIE" ZAKOCHANY! A to ze względu na grę aktorów: Wszyscy są w znakomitych formach, grają lekko i z dużym przymrożeniem oka. Ot, starzy kumple zrobili sobie piknik, a mnie zapraszają bym się z nimi cieszył. No i ja się cieszę! Kiedy mam "doła" obejrzę sobie genialny, popieprzony bełkot niejakiego pana "R[o]urki" , wredne miny pana Stradhama i wciąż niezadowoloną buziuchnę pana Lee . Dodam do tego z lekka cyniczny uśmieszek jaki czai się w kącikach ust PANA Sly i... JEST MI LEPIEJ! No i na tym to polega! Kino to sztuka na wskroś "jarmarczna" i myślę, że tej etykietki pozbywać się NIE MA PRAWA, bo sprawia tym zwykłą radochę gawiedzi (do której się zaliczam). Bez "jarmarcznych" filmów w stylu "Niezniszczalni" stanie się jeszcze jedną wydumaną "Sztuką" dla wąskiego grona onanistów psychicznych!

wszysztko ładnie pięknie podsumowane. nic dodać nic ująć

'w zupełności zgadzam się, że należy rozróżnić filmy w poszczególnych kategoriach, bo w każdej z nich na co innego się patrzy.'

ha właśnie !dziesiątka dziesiątce nierówna bo można oceniać parodię w gatunku komedia na 10 i można wybitny dramat ocenić na 10 z tym ,że nie można porównywać obu 10 a patrzeć na gatunek filmowy

Idealnie to napisałeś! Polubiłem cię za to :D Tak samo ja oceniam Piratów z Karaibów na 10 - bo to idealne kino przygodowe.

+100 kino rewelka :)

a mi się wydaję że oni tam wzieli ślub ;P a jeżeli już jechali to z San Fransico ( nie pamietam orginalnej pisowni ) :P ale nie czepiam się masz co do filmu absolutna racje ;)