Już od początku uderza tandetnie przetłumaczony tytuł. Później denerwują topornie napisane dialogi i potwornie nudny scenariusz. Szczególnie durne są zwierzenia bohaterów, nakręcone jakby na fotelu u psychologa. A to, że film daje do myślenia to dlatego, że porusza poważny temat, a nie dlatego, że jest dobry. Głupawa amerykańska opowieść z nierealnym happy endem. Film broni dobre aktorstwo, szczególnie drugoplanowe (świetna Rita Wilson) Moja ocena: 3/10.