Nie wiem, jak Rob Reiner, ktorego cenie za adaptacje Kinga mogl takie cos nakrecic.
Blaha historyjka o kryzysie pewnego malzenstwa, z dialogami na poziomie przedszkola.
Moze dwie sceny w tym filmie zasluguja na jakas uwage (za nie podnosze ocene).
Wynudzilem sie strasznie, a Bruce Willis po dobrej roli w "Szostym Zmysle" znow gra zalosnie.
no coz zycie jest nudne,mnie ten film dal do myslenia
nie wiem czy historyjka jest znowu taka blaha,ja uwazam ze dosyc dobrze zarysowana jest w niej dynamika kryzysu malzenskiego i bynajmniej nie na poziomie przedszkola
a jesli chodzi o Bruce'a sprawdzil sie w tej roli, zastanawiam sie co wg ciebie bylo w jego grze zalosnego?to ze nie wyciagnal spluwy i nie zastrzelil jej podczas jednej z klotni?:P
dla mnie to jeden z lepszych filmow o milosci :)
Historia nie jest błaha (!)
No chyba, że życie uważasz za błahostke.
Bruce rzeczywiście nie popisał się, ale do filmu to ty dziecko sie nie przychrzaniaj.
I jeszcze jedno... nudny ? Nudny to był twój wpis, ten film natomiast był jednym z najlepszych w swoim gatunku.
Nie lubię komedii romantycznych, w większości są nudne, nieśmieszne i irytujące. Przeważnie nie podobają mi się takie filmy, ale ten czymś sie różni, ma coś takiego fajnego, że oglądając go sie nie nudziłem. Nie wiem co było w tym innego: historia nie jest jakaś super, nie ma wiele śmiesznych momentów, ścieżka dźwiękowa nie jest świetna, ale film 'Tylko miłość' nie nudził mnie. Nie wiem czemu. Może to Michelle
Michelle w każdym filmie jest genialna dlatego i tu przyciąga uwagę. to Jej zasługa, że film jest do obejrzenia. bo Bruce nie popisał się za bardzo.
PS.film ciekawy dla ludzi z długim lub krótszym stażem... ;)
No cóż, piękny film; uważam, że niesprawiedliwie oceniacie Bruce'a. Również bardzo dobrze zagrał. Nie był sztuczny. Większość kobiet zabiłaby go za to, że wskoczył w butach do łóżka :) Fantastycznie zagrał co by nie mówić lekkiego furiata, szczególnie w scenie z przyjaciółmi w barze... i ta reakcja pod barem później. Patrząc na ich koleżeństwo, wcale nie byli jakoś bardzo "zakręceni". Ot, życie i tyle...
Nie dla Ciebie bo nie masz zony i dzieci,poczekamy,zobaczymy. Jeszcze docenisz ten film,dam sobie ręke uciac :)
Jestem pod wrażeniem tego filmu od pierwszych sekund projekcji aż do teraz... Byłem i jestem wręcz zdumiony prawdziwością dialogów - tego, jak dochodzi w małżeństwie do sprzeczek pozornie o nic itp. Dla mnie to anatomia małżeństwa z pewnym stażem. Ktoś, kto coś już przeżył dostrzeże, że w tym filmie musieli brac udział fachowcy tzn. psychologowie, terapeuci itp.
Ci aktorzy mieli juz swoje lata jak grali w tym filmie i pewien bagaż doświadczeń, korzystali pewnie ze swoich przeżyc i wniesli do tego filmu wiele od siebie. Film bardzo ciekawy jak dla mnie. Powinni go puszczac młodym parom, w ramach nauk przedślubnych ;)
Takze wg mnie film bardzo słaby, trudno dotrwać do końca..nie jest życiowy tylko trywialny i czerstwy...Owszem sa filmy o zyciu pelne glebi, ktore poruszaja do szpiku kosci, ale ten film do takowych nie nalezy. Nie trzeba miec zony czy meza lub dzieci, aby zrozumiec pozorną puente tego filmu. Gra Pfeiffer de facto dobrej aktorki jest tutaj wrecz irytujaca, stac ja na wiecej, a nie na takie wypociny. Koniec filmu jest z gory przewidziany, widz musi przejsc przez cale to durno-blahe szambo zeby do niego dotrwac..Strata czasu.