Więc po kolei.
1 - Dzieciaki przyjaźniące się z księdzem obowiązkowo schodzą na złą drogę kradną i
pracują dla gangsterów.
2 - Ksiądz ze złej dzielnicy wykorzystuje swoją ogromną władze i znajomości i załatwia
łagodny wyrok.
3 - Oczywiście wymiarowi sprawiedliwości nie można ufać, strażnicy oczywiście okazują
się pedofilami.
4 - Policji nie można ufać bo pakuje do więzienia kolesia na podstawi spreparowanych
dowodów przed podrzędnego dziennikarza.
5 - Sama rozprawa to już mistrzostwo propagandy, sam zastępca prokurator ustawia
cały proces tag żeby go przegrać i ksiądz kłamiący przysięgając na biblie
(Prawdopodobnie nigdy żaden ksiądz nie został skazany za krzywoprzysięstwo.)
6 - Obowiązkowo jak w każdym lewicowym filmie mordercy przedstawiani są jako biedne
ofiary złego społeczeństwa, które zmusiło ich do zła. Ofiary władzy i systemu, nie mające
wpływu na to co dzieje się z ich życiem i wzbudzające sympatie i współczucie widzów.

Na koniec autor twierdzi, że historia jest na faktach, a władze wszystkiemu zaprzeczają.
Historia tak nieprawdopodobna ale za to jak sugestywna.


Za przedstawianie w tak spaczony sposób rzeczywistości temu filmowi należy się ocena
najniższa z możliwych, ale z drugiej strony ta nierealna historia podana jako fakty jest
opowiedziana w poruszający sposób i do tego ta obsada. No i nie ma mowy o
jakiejkolwiek nudzie. Fajny film przesiąknięty propagandom.