Chodzi o Sullivana czyli Brada Pitta.
Film długi, ale fabułę znam, tylko że wczoraj oglądałem ostatnie 30 minut iż tego co pamiętam to Brad Pitt także był w tym sierocińcu, a podczas procesu zachowywał się jak prokurator a nie jak obrońca....Nie wiem, niech mi proszę ktoś wytłumaczy.....
Odsyłam do obejrzenia całego filmu, wtedy się wszystko wyjaśni. :) (a naprawdę warto obejrzeć!)
Pewnie tak, ale jak się zna fabułę i ostatnie 30 minut to już tak kiepsko jest oglądać cały, długi jest.....
"Panta rhei"-wchodzą ciągle nowe filmy....
Mimo wszystko dziękuje.
SPIJLER!
Po prostu Sullivan wszystko zaplanował. Wynajął tego podrzędnego adwokata, któremu napisał cały "scenariusz". Zrobili jedno, wielkie przedstawienie w którym Sullivan występował jako oskarżyciel dzięki temu wszystko wydawało się niesamowicie realne.
A propos adwokata - już dość dawno oglądałem ten film w całości, ale wydaje mi się, że adwokat to był raczej utalentowany, a nie podrzędny - tyle, że po tzw przejściach.