Podobną wymowę mają słowa sklepikarza : W sądzie sprawiedliwość to można sobie kupić, ale na ulicy jej nie oszukasz (czy jakoś podobnie).
Sporo "pochodziłem" sobie po sądach czy to w sprawach gospodarczych, cywilnych czy karnych i na korupcję jako taką nie trafiłem (pewnie dlatego, że to były za błahe sprawy) ale fakt faktem - w sądzie to odstawia się szopki większe niż noworoczna. Bezsensowne dokumenty, podstawieni świadkowie, przedłużanie spraw, biurokracja, lenistwo urzędników sądowych itp. działania niweczą to, co nazywamy "wymiarem sprawiedliwości" Jest zresztą powiedzonko świetnie podsumowujące temat: Do sądu nie idzie się po sprawiedliwość tylko po wygrany wyrok.