Film ma jeden ogromny plus, ktory w filmach amerykańskich rzadko się zdarza. Pokazuje wojnętak samo od strony Niemców, jak i Amerykanów. Wcale nie ukazuje heroicznej dzielności USA, pokazuje emocje na równi jednej strony, jak i drugiej. Niestety na tym kończą się wszelkie plusy. Nie uważam, że historia została naruszono, stanowiła ona tylko tlo filmu sensacyjnego, ale ubieranie tak taniej rozrywki w takie sceneria nie miało sensu. W filmie praktycznie nie występują rzadni aktorzy. Prawda, są ludzie, którzy miotają się po ekranie i coś wykrzykują, ale reżyser nikogo nie pozwala nam lepiej poznać. Nie wiadomo czemu Harvey Keitel na ostatnie 30 min. filmu staje sie dziwnie agresywny i niesympatyczny, ale to jedyna rzecz o tej pstaci, którą się dowiadujemy. Jon Bon Jovi stanowiłjedynie wizytówkę, aby ściągnąć więcej ludzi do kin, bo w całym filmie wypowiedziałtrzy zdania, więc nawet nie potrafiłem zapamiętać jego imienia. Uderza wyjątkowo sztampowa muzyka, od której rozbolał mnie żołądek. Wyniosłe fanfary i trąbki to już chyba przeżytek. Efekty specjalne średnie, na pochwałe zasługuje jedynie montaż. Mam wrażenie, ze film zostal zrobiony tylko po to, by ktos zarbił kasę. Kompletne zero przesłania, słabe kino, czysto rozrywkowe 4/10