"Secret Beyond the Door" na całym mnóstwie arcydzieł Fritza Langa (począwszy od "Dr. Mabuse" z roku 1922, a na "Die tausend Augen des Dr. Mabuse" z 1960 kończąc) nie daje nic prócz rozczarowania. O ile pod względem formy - przede wszystkim zdjęcia Corteza - nie jest źle, fabuła prezentuje się wprost fatalnie. Ta cała pop-psychologia, wszystkie psycho-nonsensy...
Przypuszczam, że gdyby ten film wyreżyserował ktoś inny, w ogóle niemożliwością byłoby go oglądać.
Sam pomysł może i niezły, by nie rzec - bardzo dobry, widać, że posiadający potencjał, ale niestety, jak w wielu hollywoodzkich filmach Langa czuć, że nie został scenariusz przemyślany, dopracowany. Np. początek z bratem i sugestia, że główny bohater związał się z główną bohaterką dla jej pieniędzy - to wszystko jakieś takie bez rozwinięcia, właściwie nie wiadomo po co wprowadzone. Dla zmyłki widzów? Ale mimo to, coś mi tu nie gra.
Ależ tak, to było celowe rzucanie fałszywych śladów. Natomiast niewątpliwe szwankuje nieprawdopodobne zakończenie.
Może z perspektywy kogoś, kto zna twórczość Fritza Langa dokładniej jest to rozczarowanie. Ja, z perspektywy kogoś, kto właśnie obejrzał pierwszy raz w życiu film tego reżysera nie mam aż tak krytycznej opinii.
Moje wrażenia są raczej pozytywne. Raczej, ponieważ zakończenie jest z jakiejś innej bajki. Nie bez powodu skojarzyło mi się akurat z bajką. Celia łamie zły czar jednym 'to twoja siostra", "prostuje" psychikę męża i mamy happy end. Trochę za mało. Ale ok, dostrzec mogę jeden plus zakończenia... nie spodziewałam się takiego "cukierka".
Raczej, również dlatego, że jest w tym filmie pewna niekonsekwencja. I choć pełni, jak się później okazuje, ważną rolę to jednak mnie drażniła. Celia ucina kawałek świecy żeby zrobić odcisk klucza... myślę, zuch dziewczyna a nie jakaś głupia gęś. A dalej co... nie wyrównuje długości świec... myślę, zostawiła "dowód zbrodni" i zaraz wszystko się wyda. Mark nie pyta dlaczego... Trochę mnie to razi.
Ogólnie (już pomijając zakończenie) film ma odpowiedni klimat, buduje napięcie i jest ta szczypta tajemnicy.
Myślę, że nie zmarnowałam czasu oglądając ten film.
Lepiej sięgnąć po filmy Langa takie jak: (przede wszystkim) "M", "The Testament of Dr. Mabuse", "Man Hunt", "Scarlet Street", "Clash by Night", "The Big Heat" czy "While the City Sleeps". Oczywiście jeśli chodzi o filmy dźwiękowe, bo oprócz tych jest jeszcze szereg znakomitych filmów niemych, przede wszystkim "Spione" i "Metropolis".