Obcy zakodowali w pewien uniwersalny matematyczno-fizyczny sposób współrzędne geograficzne ALE. Współrzędne określa się w stosunku do czegoś. O ile szerokość geograficzna to temat oczywisty bo tutaj odnośnikiem jest oś wokół której kręci się Ziemia, aczkolwiek dla tej samej współrzędnej mamy dwa punkty do wyboru na dwu półkulach, przy czym oczywistym jest że tylko jeden będzie w USA ;). Z długością geograficzną jest gorzej bo określamy ją zupełnie umownie w stosunku do pewnego punktu położonego w pewnym parku w Londynie. Jaki punkt mieliby wybrać obcy i skąd bohater miałby wiedzieć, który to punkt? Drugie ALE takie, że na kuli nie da się wyznaczać współrzędnych geograficznych za pomocą siatki o każdym z boków określonym w stałej jednostce. To jest możliwe jedynie lokalnie dla niewilkiego wycinka w odniesieniu do jakiś punktów lokalnych. Gdybym ja był obcym i chciałbym dać mieszkańcom planety (żyjącym na lądzie, a pokrytej w większości wodą) znać, że istnieję i chce im się pokazać w określonym miejscu to wskazałbym jedynie szerokość geograficzną miejsca i wybrał takie miejsce, które dla zadanej szerokości istnieje na lądzie tylko jedno np wyspa Hornos. Problemem takich miejsc jest to, że są na odludziu. Teorię można odwrócić. Jeśli kiedyś ktoś w okolicach Hornos zobaczy UFO będzie to oznaczać, że obcy wcześniej próbowali się z nami kontaktować tylko to przeoczyliśmy.