PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11302}
7,6 969
ocen
7,6 10 1 969
Uciec jak najbliżej
powrót do forum filmu Uciec jak najbliżej

"Uciec jak najbliżej" to film zjawiskowy. Produkcji tego typu nie ma zbyt wiele w polskim kinie - a obrazów pokazujących zagubienie młodego mężczyzny tak autentycznie i realistycznie w ogóle szukać można jak na lekarstwo - osobiście przyrównałbym dzieło Zaorskiego pod tym kątem jedynie do "Samego pośród miasta" Haliny Bielińskiej i ewentualnie do "Do widzenia, do jutra" - a ewentualnie, bo Morgenstern bardziej niż na zagubieniu skupił się tam na miłości i niepoprawnym romantyzmie, z czego zresztą kojarzony jest przez wielu Cybulski. Dzieło z kolei można przyrównać, z powodu ogólnego charakteru, także do "Noża w wodzie", a osobiście widzę także pewne podobieństwa i motywy wspólne ze świetną, mało znaną produkcją czechosłowacką pt. "Nocna jazda" (Nocni jizda) - obowiązkowa pozycja dla miłośników kina drogi państw demokracji ludowej. Nie czas jednak na wykład z historii kina obyczajowego demoludów lat 60-tych i 70-tych, wróćmy więc do sedna. Film opowiada o młodym pracowniku firmy produkującej znaki, tablice i tabliczki malowane. Podczas podróży służbowej zachodzi w nim przemiana - odrzuca on spokojne i stabilne, ale nudne i całkowicie powtarzalne życie pracownika tegoż przedsiębiorstwa, aby dać uczuciu sobą pokierować. Pragnie on zmiany, ale nie wie do końca jakiej i po co. Nie miejsce i czas aby przytaczać konkretne przykłady i je omawiać, ale warto dodać, że dzieło to jest wypadkową nastrojów, panujących w ówczesnej Polsce wśród młodzieży - z jednej strony rock'n'roll (muzyka w filmie jest fenomenalna), hipisi, biwaki na łonie natury i przygodna miłość, a z drugiej socjalizm, święta państwowe, praca, systemy premiowe, układy, zamówienia, normy i fuchy. Pierwszy z tych światów uosabia towarzystwo z wrocławskiego klubu/baru, a drugi - kierownicy, przełożeni, zastępcy kierowników, a przede wszystkim towarzysz podróży Bartka - Józef. To fenomenalnie napisana i zagrana postać starego kierowcy-wyjadacza, który wszystko widział, wszystko wie, "kobiet miał więcej niż tu jest tych znaków", rzuca "obleśnymi" tekstami, nie stroni od agresji drogowej, ze wszystkiego robi wielką łaskę a za świętość ma ostrzeganie innych kierowców o stojącej Milicji. Widza oprócz tego uraczy kilkoma anegdotami, okraszonymi dawką świetnego humoru, co tym bardziej robi z Józefa postać doskonale wykreowaną. W "Uciec jak najbliżej" główny bohater właściwie nie wie, co ma robić, jest trochę rozdarty pomiędzy dwoma tymi światami, próbuje odnaleźć się raz w rzeczywistości pracy i zwyczajności, znów to w studenckim klubie przy dźwiękach rock'n'rolla - i nigdzie nie jest w stanie. Nie wie co czuje i nie wie, na co mu to wszystko właściwie jest -a przynajmniej takie wrażenie odnosimy, oglądając Bartka w coraz to innych okolicznościach. Miotają nim jakieś uczucia, (ale jakie?) prowadzące do tragicznego zajścia - które można odebrać jako zarzut wobec ogólnych nastrojów hipisowskich i rozluźnienia się norm społecznych, do którego doszło w tamtych czasach. Niepewność uczuciowa, miotanie się Bartka to motyw, który przypomina nam trochę francuskie filmy Nowej Fali, jak i niektóre wymienione produkcje polskie. Film, poza tą nietuzinkową postacią, w której da się nierzadko odnaleźć cząstkę siebie, oferuje nam wspaniały i wielopoziomowy obraz społeczeństwa polskiego przełomu lat 60 i 70-tych, obraz fuch, układów i tego, co wtedy działo się "pod stołem" w przedsiębiorstwach czy między pracownikami, a także liczne świetne kadry, wraz z dynamiczną - szczególnie w porównaniu ze statycznym kinem lat 50 i 60tych - pracą kamery. Po seansie widz pozostaje jednak z pewnym niedosytem, z wieloma pytaniami bez odpowiedzi i z rodzajem "moralnego kaca". Mimo elementów humorystycznych i konwencji filmu drogi, nie jest to więc jednak film "lekki", "prosty". "Uciec jak najbliżej" to kawał dobrego polskiego kina obyczajowego, z którego każdy jest w stanie wyciągnąć jakieś wnioski i refleksje - choć niestety nieco zdezaktualizował się w związku ze zmieniającymi się realiami społecznymi.
A tak na marginesie, ciekawe jak do dzieła tego podeszła cenzura, bo to aż niezwykłe, że taki film wyszedł w tamtych czasach. Niezwykłe bardziej od "Noża w wodzie", którym cenzura się interesowała przecież znacznie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones