5/10

Motyw jak autor wspomnial to te 2 filmy albo po prostu ``Stay Alive``
to zyczenie faktycznie troche durnowato zrobili tak jakby ta wiedzma
przekrecila je albo cos.


Jak bym mial na sile to wyjasnic to bym powiedzial ,ze w koncu oni nigdy w
to nie beda grac (ale na powaznie tylko tak 4fun) mam na mysli ,ze ta
czarownica miala na mysli ( :) ) ze w koncu to nie jest na powaznie granie
z tymi zasadami co w rzeczywistosci by sie staly.


dla mnie to sredniak bo ``zapozyczona fabula`` z Stay Alive tylko ,ze w
slabszym wykonaniu ,a ta koncowka dobila wlasciwie niezly film

Możecie mnie zjechać, ale to pierwszy film w życiu, który wyłączyłem w połowie.

Czemu?

Bo razi mnie idiotyzm przewidywalność, tandetne efekty i kilka niedorzeczności, mianowicie:

1) gra ma 500 lat, jest z Hiszpanii, a jet po angielsku
2) pierwszy gość spada z klifu a po krótkim czasie już jest tam policja
3) podobno główni bohaterowie są na wakacjach, ale policja i tak wie jak do nich dotrzeć w równie krótkim czasie
4) tamte czarne węże nie występują w USA, ale detektyw i tak w ułamku sekundy potrafi rozpoznać, że gość był ich ofiarą, co więcej- zna nawet ich nazwe po łacinie
5) pojawiające się znikąd węże, których są dziesiątki - nie skomentuję

gra aktorska - słaba

Ogółem 1/10 to trochę na wyrost, film jest tak idiotyczny, że powinienem wystąpić do producenta o odszkodowanie, za stracony czas.
A efekty specjalne są gorsze niż w polskich filmach z lat 60tych, bo graficy wzieli się za coś, czego nie umieją- np. komputerowe węże.

A motyw z morderczą ważką G jest po prostu komiczny.


Podsumowując nikomu nie polecam tego badziewia, no chyba, że chcecie się dowartościować, że są ludzie o wiele od was głupsi, którzy wydają kupe kasy na zmontowanie czegoś takiego.

Film ten znalazł się na zeszłorocznym październikowym Horror Festiwalu Multikina. To bez wątpienia najwieksze nieporozumienie całej imprezy. Połowa widzów opuściła salę (Poznań), zapewne zrobiłbym to samo gdyby tytuł ten był już ostatnim filmem. Beznadziejna produkcja wręcz komiczna w swojej prostocie i przewidywalności. Płytka fabuła, śmieszne efekty, zero jakiegokolwiek napięcia. Nie wiem nawet pod jaki gatunek to podpiąć, na pewno nie jest to horror.

Brakuje tylko Robina Willimsa na słoniu.